Porażający wzrost cen. Za codzienne zakupy płacimy znacznie więcej niż rok temu

Katarzyna Florencka
W czerwcu w sklepach małoformatowych płaciliśmy o 9 proc. mniej niż miesiąc wcześniej. To jednak niewielkie pocieszenie: okazuje się bowiem, że zaledwie rok temu w tych samych sklepach zostawialiśmy aż 20 proc. mniej pieniędzy. Winna temu jest przede wszystkim inflacja.
W sklepach małoformatowych w czerwcu 2020 płaciliśmy 20 proc. więcej niż w czerwcu 2019. Fot. Pexels
Jak wynika z analizy przeprowadzonej przez Polską Izbę Handlu, w czerwcu w sklepach małoformatowych (czyli do 300 m2) klienci zostawiali średnio 17,84 zł, czyli o jedną piątą więcej niż rok wcześniej.

"Wyższa wartość paragonu to w dużej mierze efekt wzrostu cen, ponieważ liczba opakowań wkładanych do koszyka była tylko o 7 proc. wyższa niż przed rokiem" – pisze PIH. Jak dodaje, przez to, że pogoda w ubiegłym miesiącu była "dość chłodna i deszczowa", spadła sprzedaż napojów, lodów oraz piwa.

Inflacja w Polsce

Jak informował ostatnio Główny Urząd Statystyczny, ceny produktów w czerwcu w porównaniu do tego samego okresu w zeszłym roku wzrosły o 3,3 proc. Oznacza to również, że w porównaniu do maja ceny wzrosły o 0,6 proc.


Z kolei według danych Narodowego Banku Polskiego, w zeszłym miesiącu w relacji rok do roku inflacja po wyłączeniu cen żywności i energii wyniosła 4,1 proc., wobec 3,8 proc. miesiąc wcześniej. Oznacza to najwyższy wzrost cen od grudnia 2001 roku.

Inflacja bazowa, czyli po wyłączeniu cen żywności i energii, to najczęściej używany przez analityków wskaźnik. Pokazuje on tendencje cen tych dóbr i usług, na które polityka pieniężna prowadzona przez bank centralny ma relatywnie duży wpływ. Ceny energii (w tym paliw) ustalane są bowiem nie na rynku krajowym, lecz na rynkach światowych, czasem również pod wpływem spekulacji. Ceny żywności w dużej mierze zależą m.in. od pogody i bieżącej sytuacji na krajowym i światowym rynku rolnym.