Kurczaki z drukarki trafią do KFC. Biodruk może być przyszłością gastronomii

Kamil Nowicki
Zaczynamy żyć naprawdę w coraz ciekawszych czasach, Samochody (prawie) same jeżdżą, gotówka wydaje się być zbędna, a nasz ulubiony kurczak w panierce prawdopodobnie będzie niebawem pochodził z drukarki 3D. Znana amerykańska sieć fast-foodów KFC chce zmienić proces pozyskiwania mięsa.
Prawdopodobnie niedługo chrupiące kurczaki KFC będą pochodziły z drukarki 3D. unsplash.com

Jak będzie smakować kurczak z drukarki?

Pewnie większość z was może się zastanawiać: ale jak to, drukować kurczaki? Cały czas słyszymy o przedmiotach, zwłaszcza z tworzywa sztucznego, które produkowane są dzięki drukarkom 3D. Teraz z pomocą druku 3D ma właśnie powstawać jedzenie. I to na szeroką skalę.

KFC chce tworzyć "mięso przyszłości". Jest to odpowiedź na rosnącą popularność zdrowego trybu życia oraz wzrastającego zapotrzebowania na samo mięso i tym samym szukanie jego alternatywy – podaje w komunikacie prasowym KFC.

KFC nawiązało współpracę z rosyjską firmą 3D Bioprinting Solutions, która zajmuje się biodrukiem. Obecnie firma opracowuje technologię addytywnego biodruku. Oznacza to, że do produkcji, a raczej do druku, będą wykorzystywane komórki kurczaka i materiał roślinny. Dodajmy, że - jak deklaruje KFC - przy zakładanej produkcji nie ucierpiałoby żadne zwierzę.


Co najważniejsze, to właśnie firma pochodząca z Kentucky będzie dostarczać wszystkie niezbędne składniki potrzebne do wytworzenia mięsa, łącznie z przyprawami i sekretną panierką. Według założeń wydrukowany kurczak będzie od razu gotowy do smażenia. KFC podkreśla, że ich "mięso przyszłości" zachowa ten smak co dotychczasowe kurczaki.

Samo KFC na początku będzie dostarczać swoje wydrukowane kurczaki na terenie Rosji, jeśli wszystko dobrze pójdzie producent zrobi ekspansję na cały świat. Prawdopodobnie wydrukowane kurczaki mogę trafić do rosyjskich restauracji KFC jeszcze jesienią tego roku.

Biodruk - co to?

Wraz z rozwojem drukarek 3D powstał bioprinting, czyli inaczej biodruk. Jest to tworzenie z tkanek lub narządów z żywych komórek przy wykorzystaniu wspomnianych drukarek 3D.

Przy samym druku wykorzystywany jest tzw. biotusz, dzięki niemu komórki zawieszone w specjalnym żelu nakładają się warstwa po warstwie. W ten sposób powstaje finalny produkt jakim może być opisywany wcześniej chrupiący kurczak KFC.

Popularnymi biotuszami obecnie wykorzystywanymi  są alginiany, metakrylany żelatyny oraz lamininy, ale również nanofibrylowana celuloza, kolagen, chitozan, guma ksantanowa, fibrynogen.

W biotechlogii już od jakiegoś czasu coraz większą popularnością cieszą się narządy wydrukowane przy pomocy biodruku. Naukowcom udało się m.in. stworzyć przy pomocy opisywanej technologii serce. Co prawda kształtem i wielkością jest zbliżone do organu królika, ale powstało przy wykorzystaniu komórek pacjenta pobranych podczas biopsji. Dodatkowo sam proces "produkcji" serca zajął tylko 3 godziny.

Biodruk, jeżeli zostanie rozwinięty na szeroką skalę, może być ratunkiem dla wielu osób, które obecnie mogą czekać nawet kilka lat na dawcę i przeszczep potrzebnego organu.

Zalety biodruku

Mięso powstałe w ten sposób (biomeat) posiada te same mikroelementy, co zwykłe mięso z wyłączeniem dodatków, które są stosowane w rolnictwie i hodowli zwierząt. Powstałe w ten sposób mięso jest znacznie czystsze.

Przy produkcji nie cierpi żadne zwierzę, więc pod tym względem można to uznać za bardziej etyczną formę pozyskiwania mięsa.

Jak podaje w swoim komuncikacie KFC, powołując się na badania American Environmental Science & Technology Journal, przy produkcji biomeat jest możliwe zmniejszenie energii elektrycznej o nawet połowę.

Dodatkowo zwrócono uwagę, że takie przedsięwzięcie może zredukować 25-krotnie emisje gazów cieplarnianych oraz będzie potrzebne 100 razy mniej ziemi w porównaniu do tradycyjnej produkcji mięsa.

Ciężko się nie zgodzić z argumentem, że to dobre dla środowiska. Jak podał wcześniej w rozmowie z INNPoland.pl dr hab. Piotr Rzymski z Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu, zapotrzebowanie na mięso cały czas rośnie, a sama hodowla jest bardzo obciążająca dla ziemi.

Obecnie mamy ok. 70 mld sztuk zwierząt hodowlanych na świecie. Przy produkcji biomeat liczba ta do 2050 roku mogłaby spaść do 9,5 mld. W innym wypadku liczba zwierząt hodowlanych musiałaby zostać zwiększona do 90-120 mld sztuk, aby wyżywić ludzi na całym świecie.