Koronawirus to apokalipsa z opóźnionym zapłonem. Fala bankructw dopiero nadejdzie
Wiele firm już zasygnalizowało problemy spowodowane pandemią koronawirusa i lockdownem. Jednak to jeszcze nie koniec. Jak przewidują analitycy, prawdziwa fala bankructw i niewypłacalności dopiero nadejdzie.
Bankructwa dopiero nadejdą
Większość przypadków niewypłacalności ma dopiero nadejść – przewidują eksperci firmy Euler Hermes w najnowszym raporcie "Cisza przed burzą: COVID-19 a bomba zegarowa niewypłacalności firm". Główna fala upadłości nastąpi głównie między końcem 2020 roku a pierwszą połową 2021 roku.Odłożenie w czasie apogeum kryzysu wynika z nierównych warunków początkowych, a także różnych strategii wznawiania produkcji i podejmowanych nadzwyczajnych środków politycznych, w szczególności dotyczących zgłaszania niewypłacalności – np. część dłużników w wielu krajach otrzymała więcej czasu i elastyczności w spłacie zadłużeń.
– Globalny wskaźnik niewypłacalności prawdopodobnie osiągnie rekordowy poziom, rosnąc o 35 proc. do 2021 r., skumulowany w okresie dwóch lat, przy czym w połowie krajów odnotuje on nowy rekord od czasu kryzysu finansowego w 2009 r. – prognozują analitycy.
Euler Hermes / Cisza przed burzą: COVID-19 a bomba zegarowa niewypłacalności firm
Rekordowy poziom niewypłacalności
W przypadku połowy krajów wynik ten będzie najwyższy od czasu kryzysu finansowego sprzed 12 lat. Wśród nich znajduje się również i Polska, gdzie przewidywany wzrost jest na poziomie 24 proc.
– Także wiele polskich firm mając pustki w kasie, a nawet debet (środki pomocowe nie były w stanie pokryć wszystkich kosztów stałych, zobowiązań np. kredytowych czy leasingowych) kwalifikuje się do ogłoszenia niewypłacalności czy działań restrukturyzacyjnych. Ale nie mogły tego zrobić, gdyż w czasie zamknięcia nie pracowały sądy, a co więcej - zawieszono obowiązek zgłaszania wniosków o niewypłacalność. Wstrzymane są działania egzekucyjne, dodano nową, już pozasądową de facto ścieżkę działań restrukturyzacyjnych – komentuje Tomasz Starus, członrek zarządu ds. oceny ryzyka w Euler Hermes.
– Wszystko w imię ochrony firm, ale przypatrując się bliżej - głównie dłużników, a nie wierzycieli. To oni - dostawcy, obok budżetu państwa ratować mają gospodarkę, obroty innych firm. Warto o tym pamiętać i chronić swój kapitał obrotowy, który nieprędko da się odbudować – dodaje.