Cwani szefowie olewają pandemię? Wkrótce mogą tego gorzko pożałować
Wasi szefowie odmawiają kupowania środków do dezynfekcji, nie odkażają biura i generalnie lekceważą wszystkie zalecenia mające zahamować postęp koronawirusa? Już niedługo mogą mieć z tego powodu spore problemy. Jak zdradziła minister pracy Marlena Maląg, właśnie ruszyły wzmożone kontrole Państwowej Inspekcji Pracy.
W ramach przygotowań do nadejścia drugiej fali koronawirusa, PIP postanowiła więc zwiększyć częstotliwość kontroli przeprowadzanych w zakładach pracy. Inspektorzy będą sprawdzać, czy pracownicy mają zapewnione odpowiednie i bezpieczne warunki pracy. Zalicza się do tego m.in. przeprowadzenie oceny ryzyka zawodowego w związku z koronawirusem czy zapewnienie środków do dezynfekcji rąk i zakrycia nosa i ust.
Koronawirus – zalecenia PIP
Jak pisaliśmy w INNPoland.pl, Główny Inspektor Pracy Wiesław Łyszczek zalecił przede wszystkim dokonanie przeglądu i aktualizacji procedur bezpieczeństwa w firmie – biorąc pod uwagę również wpływ zagrożenia koronawirusem dla zdrowia psychicznego pracowników. Następnie pracodawcy powinni stworzyć plan powrotu, obejmujący środki bezpieczeństwa, które pozwolą zarówno normalnie pracować, jak i ograniczą ryzyko rozprzestrzeniania się koronawirusa.Choć wiele osób garnie się do powrotu do biura, w pierwszym okresie na pewno nie powinno się całkowicie rezygnować z pracy zdalnej; na miejscu powinny być wykonywane jedynie kluczowe prace. Łyszczek zachęcał również do tego, aby "minimalizować obecność stron trzecich i osób postronnych" w miejscu pracy.
Jeśli sytuacja na to pozwala, najbardziej narażeni pracownicy (np. osoby starsze, przewlekle chore czy kobiety w ciąży) powinny mieć możliwość pracowania z domu. Inne osoby powinny być w miarę możliwości również izolowane, np. przez pracę w pustych salach.
Tymczasem duże problemy z utrzymaniem w swojej pracy zalecanych warunków mają m.in. pracownicy sklepów. Przed kilkoma dniami pisaliśmy o sprzedawczyni z nadmorskiego kurortu, która opowiadała o tym, że jej klienci odmawiają noszenia maseczek i dezynfekowania rąk.
– To jest poważny problem, bo ciężko byłoby mi zliczyć ile razy kazano mi "spierd…", "wypier…" lub "pied… się". Słyszałam mnóstwo obelg, a niektórym klientom zdarzało się po zwróceniu uwagi rzucić obelgą i powiedzieć wprost, że jak mają założyć maseczkę do sklepu to oni wychodzą – relacjonowała.