750 złotych za spanie na balkonie. Pazerność wynajmujących w Warszawie nie zna granic
Każdy, kto wynajmuje mieszkanie, chciałby zarobić jak najwięcej. Ale umówmy się, są chyba jakieś granice przyzwoitości - o ile nie szukamy pokoju stolicy. Tu już dawno przekroczono maksymalny poziom absurdu. I choć trudno w to uwierzyć, to poprzeczka została podniesiona jeszcze wyżej.
Mieszkanie na balkonie
Branie dość sporych pieniędzy za małe pokoje czy mieszkania w centrach miast nie jest niczym nowym. Szczególnie, jak spojrzymy na sytuację w zaludnionym Hongkongu, gdzie spora część osób żyje w kilkunastometrowych mieszkaniach płacąc przy tym duże pieniądze. Czyli generalnie miejscach, gdzie jest praca i które chłoną przyjeżdżających za zatrudnieniem.Warszawa przy Hongkongu jest dość malutka, lecz niektórzy właściciele upodobali sobie przełożenie schematu życia na małych powierzchniach na polskie warunki. Na Twitterze pojawiły się zdjęcia użytkownika, który odpowiadając na ogłoszenie, poszedł obejrzeć (nie)przyszłe lokum.
Z pozoru brzmiało dobrze. Pokój w centrum za 750 złotych. Kwota bardzo racjonalna, o ile nie spojrzymy, co dostajemy w zamian za te pieniądze. Jest to klitka, a nie pokój, który w połowie był kiedyś balkonem - informuje autor tweeta.
Niektórzy w odpowiedzi na zamieszczonego tweeta podkreśląją, że i tak znajdzie się ktoś, kto wynajmie taki pokój. To jest smutne, niestety prawdziwe. Kolejnym powodem jest, że to ogłoszenie - choć nie mówi wprost - ma konkretnych adresatów. Niejeden wynajmujący, czy dziedziczący stare mieszkanie w dobrej lokalizacji wykorzystał ostatnie lata zwiększonego napływu pracowników z Ukrainy. Ci, oszczędzając jak najwięcej, by wysłać pieniądze rodzinie, prędzej zgodzą się na takie warunki.
Koronawirus a wynajem
Wcześniej pisaliśmy w INNPoland.pl o wpływie koronawirusa na ceny mieszkań w stolicy.Średnia cena mieszkania w Warszawie, nawet mimo epidemii, w I kwartale 2020 r. rosła. Przeciętny koszt lokalu dostępnego w ofercie po raz pierwszy w historii przekroczył 11 tys. zł za mkw. – wynika z najnowszego raportu CBRE. Przynajmniej nominalnie.
Na rynku widać już jednak reakcję na zapowiadane spowolnienie w gospodarce, która objawia się przede wszystkim mniejszą liczbą mieszkań wprowadzanych do sprzedaży i problemami z uruchamianiem nowych inwestycji.