Tarcze tarczami, przyszedł czas rozliczeń. 3 błędy, do których przyczepi się skarbówka

Marcin Długosz
Chaos z pierwszej połowy roku trochę osłabł, ale wciąż czai się za rogiem. Już po pierwszej nieskładnej turze lockdownu bałagan jest tak duży, że kontrole rozliczania pieniędzy z tarcz finansowych potrwają do 2026 r. Jednocześnie przedsiębiorcy ładują się w jeden z trzech popularnych błędów przy rozliczaniu, co daje urzędnikom możliwość kwestionowania.
Eksperci są przekonani, że rozliczenia tarcz potrwają jeszcze 5 lat. Urząd Skarbowy będzie uważnie sprawdzał, co można zakwestionować. Fot. 123rf.com
- Duże zainteresowanie wsparciem rządowym spowodowało, że weryfikacja tego, czy poszczególnym firmom należała się pomoc, czy nie, rozciągnie się do 2026 r. Ewentualne nieprawidłowości mogą zatem wiązać się z koniecznością zapłaty odsetek karnych, a te po latach potrafią być wysokie - mówi dr Ewelina Skwierczyńska, właścicielka kancelarii podatkowej TAX-ES.

- Trzeba też pamiętać, że kontrole będą uwzględniały nie tylko ocenę samej zasadności przyznania wsparcia rządowego, ale i tego, jak zostało ono wykorzystane oraz rozliczone. Błędne lub za późne rozpoznanie kosztów czy nierozpoznanie przychodu podatkowego to tylko część pomyłek, jakie można popełnić. Dlatego warto już teraz zadbać o to, żeby
dokumenty, które złożymy do Urzędu Skarbowego, nie budziły żadnych wątpliwości - dodaje ekspertka.


I wyszczególnia trzy główne błędy, które mogą powodować problemy przy rozliczeniach tarcz.

1. Preferencyjne rozliczenie darowizn

Mowa o mechanizmie zachęcającym do wspólnej prewencji zdrowotnej. Datki przekazane na rzecz lokalnych placówek złużby zdrowia pozwalały na odliczenie 200 proc. darowizny od podatku w miejsce dotychczasowych 100 proc.

Zobacz też: Efekt bumerangu w tarczy antykryzysowej. Firma zyska na ZUS, ale straci gdzie indziej

Ale sprawa jest bardzie skomplikowana. W ten sposób rozliczymy jedynie środki przekazane konkretnym, wskazanym w przepisach placówkom, przeważnie szpitalom jednoimiennym. Zatem jeśli przekazaliśmy coś, nawet w najszczytniejszym celu, innej placówce niż wymienionej, a spróbujemy odliczenia 200 proc., Urząd Skarbowy może i zapewne się do tego przyczepi. I zrobi to, co umie robić najlepiej - upomni się o dodatkowe 19 proc. podatku z nierozliczonej kwoty i w pakiecie dorzuci odsetki.

2. Zakup sprzętu do walki z koronawirusem

Dla przedsiębiorców, którzy chcieli poratować naszą fatalną służbę zdrowia, gdy potrzebowała tego najbardziej, przewidziano w tarczach ulgę. Dotyczyła produkcji deficytowych towarów, jak choćby maseczek ochronnych. Te i wszystkie zakupy potrzebnych do ich wytworzenia sprzętów można było rozliczyć jako jednorazowy koszt podatkowy, bez amortyzacji. I niby wszystko w porządku. Ale fiskus ma tu pewne pole do działania.

Otóż jeśli sprzęt produkcyjny rozliczyliśmy w ten sposób, lecz może być używany także w niepandemicznych celach (np. sprzęt do produkcji maseczek wykorzystywany do produkcji innych tekstyliów), Urząd Skarbowy może się przyczepić i zapewne przyczepi, biorąc pod uwagę finanse kraju i to, co nas jeszcze czeka. Co zrobi? Wyśle kontrolera, który wykaże zaniżenie przychodów o blisko 80 proc. wartości sprzętu.

3. Podwójne wynagrodzenia i zaliczki

Zaliczki do skarbówki za wynagrodzenia z marca i kwietnia można było odroczyć do 1 czerwca. Niektórzy przedsiębiorcy zatem postanowili majowe pensje wypłacić z wyprzedzeniem. Firma miała przez miesiąc dodatkowe środki. Ale Urząd Skarbowy może dopatrzyć się w tym próby kiwania prawa, a to oznacza nieterminowe wpłaty, czyli kary i odsetki w PIT.