Połowa zasobów wody co roku znika bez śladu. Niepokojące badanie nie zostawia złudzeń
Wodne zasoby naszej planety nie są nieskończone. Nie powstrzymuje to właścicieli upraw z całego świata od pozyskiwania wody nielegalnymi sposobami. Połowa zasobów co roku znika bez śladu, przez co nie jest wliczana do oficjalnych statystyk zużycia. A to może doprowadzić do wodnego kryzysu szybciej niż zakładamy.
Sytuacja staje się problematyczna, gdy tą drogą pozyskiwane są ilości wody potrzebne do nawadniania setek hektarów upraw. Dotychczas nikt nie sprawdzał, ile wody znika w ten sposób. Serwis Nature opublikował badanie, którego wyniki okazały się szokujące. Co roku 30-50% wodnych zasobów naszej planety zostaje skradzione.
Dlaczego rolnicy kradną wodę?
Gdzie szukać źródła tego problemu? Oczywiście, kradzież nie kusi tak bardzo, gdy jest odpowiednio karana. Tymczasem, jak wskazują autorzy publikacji, regulacje prawne i instytucjonalne w większości krajów nie są odpowiednio przystosowane do ochrony cennej dla wszystkich wody.Porównanie sytuacji rolników w trzech państwach - USA (Kalifornia), Hiszpanii i Australii - pozwala stwierdzić, że kradzież wody jest bardziej opłacalna niż pozyskiwanie jej zgodnie z wytycznymi ochrony środowiska. Dodatkowo, nie istnieją żadne przepisy, które określałyby kradzież ogólnodostępnej wody jako przestępstwo. Wciąż trwa debata na ten temat.
Jak widać, zasoby wody maleją nie tylko przez zmiany klimatyczne. W INNPoland.pl pisaliśmy już, że przy aktualnym poziomie zużycia wody, w 2030 r. będziemy potrzebować jej aż 40 proc. więcej niż mamy w tym momencie. Zapewne ta wartość byłaby znacznie większa po dodaniu do kalkulacji skradzionych hektolitrów.
Niestety, drenujemy zasoby naszej planety bez umiaru. Pandemia koronawirusa - jak pisaliśmy w INNPoland.pl - dała Ziemi swego rodzaju wakacje kredytowe. Dzień Długu Ekologicznego, który określa moment, od którego w danym roku planeta nie jest w stanie odnowić zużytych zasobów, wypadł w tym roku trzy tygodnie później - w sierpniu.