Pandemia pustoszy pierwotny rynek mieszkaniowy. Ale ceny mieszkań nie spadły

Grzegorz Koper
Zgodnie z oczekiwaniami koronawirus wpłynął na pierwotny rynek cen mieszkań. Kupujemy ich mniej i mniej dostajemy kredytów. Zawiodą się chcący kupić własne "M". Jak na razie ceny nie spadły.
Zawiodą się ci, którzy myśleli, że pandemia obniży ceny mieszkań. Fot. 123rf.com
Az o 64 proc. spadła liczba transakcji zakupu mieszkań na rynku pierwotnym. Co ciekawe ceny transakcyjne nie spadły, a nawet zanotowały kilkuprocentowy wzrost. To wynik najnowszego raportu AMRON-SARFiN opublikowanego przez Związek Banków Polskich.

Równolegle ze spadkiem liczny zawieranych transakcji, spadła też liczba udzielanych kredytów. W II kwartale 2020 r. było ich niewiele ponad 45 tys., to znaczy, że udzielono ich 20 proc. mniej niż w poprzednim kwartale.

Dr Jacek Furga, Prezes Centrum Prawa Bankowego i Informacji, Przewodniczący Komitetu ds. Finansowania Nieruchomości Mieszkaniowych Związku Banków Polskich, cytowany przez informację prasową, powiedział, że w związku ze wzrostem niepewności co do gospodarczych skutków epidemii COVID-19 banki już w marcu znacznie zaostrzyły kryteria udzielania kredytów mieszkaniowych.


– Kilka dużych banków zaostrzyło wymagania dotyczące minimalnego wkładu własnego, wzrosły marże kredytowe, zaostrzono kryteria udzielania kredytów dla osób prowadzących działalność gospodarczą i pracujących na podstawie umowy cywilnoprawnej. Z drugiej strony klienci wstrzymują się z zakupami w oczekiwaniu na dalszy rozwój sytuacji. Wszystkie te czynniki spowodowały, że już w kwietniu znacznie spadła zarówno liczba, jak i wartość nowo udzielonych kredytów – wyjaśnił ekspert.

Ceny nie spadły

Co ciekawe sytuacja nie ma większego wpływu na ceny nieruchomości. Zdaniem ekspertów z AMRON, kilka miesięcy spowolnieni gospodarczego to za krótko, by wpłynąć na ceny. Dodatkowo oczekiwanie na powrót do gospodarczej normalności, wysokie ceny gruntów i kosztów budowy mieszkań i najniższy poziom stóp procentowych hamują spadek cen.

W INNPoland pisaliśmy niedawno, że spadek cen na rynku mieszkaniowym z powodu pandemii jest jedynie odległym marzeniem. W życie wchodzi wręcz odwrotny scenariusz - ceny wciąż rosną, choć nie tak dynamicznie. W tym samym czasie banki mocno zaostrzały politykę dla kredytów hipotecznych.

Wtedy z ostatniej kwartalnej ankiety NBP wynikało, że trzeba będzie zgromadzić więcej pieniędzy, by pozwolić sobie na cztery kąty. Banki, z obawy o wypłacalność swoich klientów, zwiększały wymagania dotyczące wkładu własnego. Coraz trudniej było znaleźć instytucję, która byłaby gotowa na danie kredytu z ledwie 10 proc. wkładu.