Branża deweloperska znalazła się samym centrum debaty, w której stawką jest przyszłość rynku mieszkaniowego w Polsce.
Władza proponuje ulgi, banki oczekują zmian w systemie przyznawania kredytów, a potencjalni klienci coraz głośniej wyrażają swój sprzeciw wobec rosnących cen zarówno nieruchomości, jak i kredytów.
Sytuacja na rynku mieszkaniowym stała się również bardzo istotnym tematem trwającej kampanii wyborczej. Głos w tej sprawie zabrali ostatnio Szymon Hołownia i Karol Nawrocki.
Wyjaśniamy, w jakim miejscu znajduje się obecnie dyskusja z deweloperami w roli głównej i na czym polegają przedstawione w niej propozycje reform.
Zmiany w specustawie
Choć może się to wydawać drobnostką, propozycja zniesienia minimalnej ilości miejsc parkingowych w specustawie mieszkaniowej może mieć ogromne znaczenie dla deweloperów.
Obecnie istnieje wymóg minimalnej ilości miejsc postojowych dla budynku mieszkaniowego wynoszącej co najmniej 1,5-krotności liczby mieszkań przewidzianej w inwestycji. W obszarach zabudowy śródmiejskiej ma być ona równa z liczbą mieszkań.
Przygotowany przez Ministerstwo Rozwoju i Technologii projekt, przyjęty przez Stały Komitet Rady Ministrów, zakłada zniesienie tego obowiązku. Według niego liczba miejsc postojowych będzie mogła być ustalana przez radę gminy.
W uzasadnieniu projektu czytamy, że obecny kształt ustawy "ogranicza możliwość modyfikacji tego wskaźnika przez gminę i uniemożliwia dostosowanie go do lokalnych uwarunkowań w danej miejscowości, uwzględniających np. lokalizację terenu inwestycji, stopień rozwoju transportu publicznego, czy sieci dróg rowerowych".
Brak konieczności budowy parkingów oznacza nie tylko niższe koszty dla deweloperów, ale także możliwość intensywniejszego wykorzystania dostępnych gruntów. Przeciwnicy tego rozwiązania podkreślają jednak, że w dłuższej perspektywie może to prowadzić do dużych problemów komunikacyjnych w miastach.
Podatek katastralny w konstytucji
Równolegle do dyskusji nad reformą specustawy mieszkaniowej przebiega debata nad podatkiem katastralnym.
W trakcie niedzielnej konwencji Prawa i Sprawiedliwości w Szeligach Karol Nawrocki zapowiedział swój plan gospodarczy. Propozycja, którą kandydat na prezydenta nazwał jego "kontraktem z Polakami" dotyczy przede wszystkim wstrzymania podwyżek podatków i wprowadzenia ulg prorodzinnych.
Nie zabrakło w niej jednak deweloperów.
Nawrocki surowo odrzucił pomysł podatku katastralnego, mówiąc, że "nigdy go nie podpisze". Co więcej, zapowiedział, że będzie dążył do wpisania zakazu wprowadzania podatku liczonego od wartości nieruchomości (w przeciwieństwie do jej powierzchni, jak jest obecnie) do konstytucji.
Na odrzuceniu podatku katastralnego bardzo zależy deweloperom. Liczenie podatku od wartości nieruchomości może zwiększyć koszty inwestycji.
Mistrz Europy drogich kredytów
Kolejny front walki na rynku mieszkaniowym toczy się wokół kredytów hipotecznych.
Banki bronią swoich marż i przekonują, że to nie ich "widzimisię", ale konieczność w obliczu wysokich kosztów działalności. Klienci i politycy naciskają jednak na ich obniżenie, co miałoby ułatwić dostęp do finansowania mieszkań. Do dyskusji włączył się nawet Marszałek Sejmu, a sektor bankowy nie kryje niezadowolenia z presji politycznej.
"Jak się podwyższa stopy, to po to, żeby kredyt był droższy, a w efekcie mniej dostępny. Ma być go mniej w gospodarce. I tak się teraz dzieje w Polsce. Zatem mamy dzisiaj wysokie stopy procentowe, co przekłada się na wysokie koszty kredytów. Ale to nie jest widzimisię banków" – wyjaśnia w rozmowie z Pulsem Biznesu prezes ZBD Tadeusz Białek.
Z podobnym rozumowaniem zgadza się Szymon Hołownia. Kandydat na prezydenta zwrócił się do prezesa NBP Adama Glapińskiego z prośbą o obniżenie stóp procentowych.
"Polska to mistrz Europy drogich kredytów. Nie ma dziś żadnego powodu, by Polak za kredyt płacił więcej niż Czech lub Niemiec" – napisał na portalu X Marszałek Sejmu.
Tę dyskusję wyraźnie obserwują deweloperzy, którym może zależeć na obniżeniu stóp procentowych. Wpłynęłaby ona na oprocentowanie kredytów hipotecznych, co zwiększyłoby popyt na mieszkania. Dodatkowo to z kredytów najczęściej finansowane są inwestycje deweloperskie. Niższa stopa oznaczałaby zwiększenie opłacalności ich projektów.
Ucho kandydatów
Rok 2025 zapowiada się jako czas znaczących zmian w branży mieszkaniowej. Oliwy do ognia dolewa trwająca obecnie kampania wyborcza. Do tej pory rząd wydaje się szczególnie przychylny wobec deweloperów.
Propozycje mające poprawić sytuację mieszkańców (jak chociażby obniżenie stóp procentowych, dzięki czemu więcej Polaków miałoby pozwolić sobie na mieszkanie) są równocześnie korzystne dla deweloperów (którzy w tym przypadku zyskają m.in. na zwiększony popycie na mieszkania).
Natomiast reforma specustawy mieszkaniowej czy stanowcze odejście od podatku katastralnego to już prezenty dla deweloperów, na których nie zyskają obywatele marzący o swoich czterech ścianach.
Kluczowe pytanie brzmi: czy sektor mieszkaniowy znajdzie złoty środek pomiędzy interesami banków, deweloperów i przyszłych właścicieli mieszkań? I czy w czasie kampanii kandydaci wsłuchają się w potrzeby obywateli, którzy z coraz większym trudem walczą o prawo do godnego mieszkania?