Posiadasz własną nieruchomość? Sprawdź, ile wyniesie cię "podatek od deszczu"

Grzegorz Koper
Rząd chce rozszerzyć tzw. podatek od deszczu na mniejsze działki. Sprawdzono, ile wyniesie opłata za wybetonowane nieruchomości.
Podatek od deszczu ma na celu zwiększyć retencję w kraju. Fot. Jakub Porzycki / Agencja Gazeta
Podatek od deszczu, nazywany również podatkiem od betonu, to opłata mająca zwiększyć retencję w kraju. Przyglądaliśmy się już jej w INNPoland.pl, opłata ta obejmie właścicieli nieruchomości mających powierzchnię co najmniej 600 mkw., jeśli są w połowie zabudowane.

Teraz płacą ją głównie właściciele nieruchomości o powierzchni co najmniej 3,5 tys. mkw., zabudowanych co najmniej w 70 proc. Po zmianach liczba objętych nią nieruchomości wzrośnie aż 20-krotnie, co może być powszechnie uznane za kolejną daninę. Pieniądze z opłaty mają sfinansować inwestycje retencyjne.

Ile konkretnie wyniesie

Gazeta.pl podaje, że podatek od deszczu będzie wynosić 50 groszy za każdy zabudowany metr.


To oznacza, że np. działka o powierzchni 1000 metrów kwadratowych zabudowana w części wynoszącej 510 mkw będzie obłożona podatkiem w wysokości 255 zł rocznie. I to w wypadku, gdy właściciel działki nie gromadzi deszczówki.

Zgodnie z przepisami, zatrzymywanie 10 proc. wody zmniejsza opłatę do 30 groszy za metr kwadratowy. W przypadku zachowywania od 10 do 30 proc. wody opłata spada do 15 groszy, a gdy właścicielowi uda się zatrzymać ponad 30 proc., to wtedy będzie płacić jedynie 5 groszy.

Opłata odpowiedzią na problemy klimatyczne

Nowa opłata ma przeciwdziałać skutkom złych warunków hydrologicznych Polski. W tym roku w kraju raz mieliśmy suszę, a raz podtopienia. Retencja pozwoli znormalizować te skrajne sytuacje. Polska ma jedne z najskromniejszych zasobów wodnych w Europie i z roku na rok coraz dotkliwiej cierpi z powodu ekstremów pogodowych. Zaś naukowcy z podkreślają, że ekstremalność przyszłych jeszcze bardziej się zwiększy.

– Wzrost temperatury w Polsce może powodować fale upałów i susze. Zmienia się też charakter opadów. Rzadsze pojawianie się zalegającego śniegu pogłębia deficyt wodny. Z kolei gwałtowne ulewy mogą prowadzić do powodzi i nasilenia transportu zanieczyszczeń – zauważał zespół doradczy ds. kryzysu klimatycznego działający przy PAN.