To nie koniec telenoweli z podwyżkami dla posłów. W szeregach PiS narasta bunt

Katarzyna Florencka
Wydawało się, że pomysł wielkich podwyżek dla parlamentarzystów w środku kryzysu umarł śmiercią naturalną. Wygląda jednak na to, że wszyscy możemy się jeszcze nieźle zdziwić. Wśród parlamentarzystów PiS rośnie bunt przeciwko "niskim" zarobkom, a wicemarszałek Sejmu Ryszard Terlecki sonduje opozycję, czy jednak nie chciałaby pomóc w odrzuceniu senackiego weta.
PiS rozważa odrzucenie senackiego weta ws. podwyżek dla posłów. Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta
Jak podaje "Gazeta Wyborcza", Terlecki rozmawiał już nieformalne z liderami PSL i Lewicy – usłyszał jednak stanowcze "nie". W przyszłym tygodniu ma jednak zorganizować spotkanie z przedstawicielami wszystkich klubów i koła.

Przypomnijmy, że zaledwie kilka dni po tym, jak pojawiły się pierwsze doniesienia o rozmowach Terleckiego, do Sejmu trafiła ustawa podwyższająca m.in. płace parlamentarzystów.

Przyczyna frustracji PiS

Sprawa z podwyżką wynagrodzeń była gigantyczną katastrofą wizerunkową dla wszystkich w nią zaangażowanych – dlaczego więc PiS dalej próbuje w to brnąć? Jak czytamy w "Wyborczej", parlamentarzyści PiS są straszliwie sfrustrowani błyskotliwymi karierami krewnych i znajomych Królika w spółkach Skarbu Państwa.


W ostatnich czasach parlamentarnych polityków PiS miała wzburzyć zwłaszcza informacja o zatrudnieniu żony Adama Andruszkiewicza na stanowisku prezesa jednoosobowego zarządu państwowej Fundacji Agencji Rozwoju Przemysłu. Roczne wynagrodzenie zarządu wynosi tam 175 tys. zł.

Podwyżek nie chcą wyborcy PiS

O skali problemu jaki ma zarząd partii niech świadczy wynik sondażu United Surveys przeprowadzonego dla "Dziennika Gazety Prawnej" i RMF FM. Niemal 37 proc. Polaków nie chce żadnych zmian w poselskich i senatorskich płacach. Prawie 25 proc. chętnie by wspomniane pensje obniżyło. Przy tym prawie połowa – bo aż 47 proc. – wyborców PiS uważa, że zarobki parlamentarzystów powinny wynosić tyle, co teraz – albo nawet mniej.

Przypomnijmy, że w piątek 14 sierpnia Sejm w błyskawicznym tempie przegłosował projekt ustawy o zmianie niektórych ustaw w zakresie wynagradzania osób sprawujących funkcje publiczne oraz o zmianie ustawy o partiach politycznych. Zakładała ona m.in., że poselskie wynagrodzenie wzrośnie o ok. 4,5 tys. zł na rękę, a Agata Duda zacznie otrzymywać pensję w wysokości 18 tys. zł brutto.

Zdecydowana większość posłów przyklasnęła propozycjom regulacji: przeciwnych było tylko 33, a 15 wstrzymało się od głosu. Po gwałtownej reakcji opinii publicznej ustawa została jednak odrzucona przez Senat.