Badacze pełni wątpliwości. Trzeba przemyśleć zasady dystansu społecznego

Kamil Nowicki
Zasada tzw. dystansu społecznego wynosi z reguły od 1 do 2 metrów. Naukowcy uważają, że sprawę trzeba w końcu uporządkować. Odległość między nami powinna być zmienna, a ma na to wpływ szereg czynników.
Naukowcy zastanawiają się nad słusznością tzw. dystansu społecznego. Fot. Roman Bosiacki / Agencja Gazeta

Odstęp musi być

Mimo iż niektórzy twierdzą, że jesteśmy zbyt ostrożni z zachowywaniem dystansu społecznego, to naukowcy są przeciwnego zdania.

Kaszląc, nasze drobnoustroje drogą kropelkową mogą rozpowszechnić się na kilka metrów. Z kolei, jak pokazuje jedno z badań, gwałtowny wydech powietrza, może spowodować przedostanie się kropelek na odległość ośmiu metrów w ciągu zaledwie kilku sekund.

W większości sytuacji zasada jednego lub dwóch metrów może być wystarczająca, lecz według naukowców z Wielkiej Brytanii sprawa powinna zostać bardziej doprecyzowana. Wpływ na zmianę naszej odległości mogą mieć różne czynniki, takie jak wentylacja, czas spędzony razem, ustawienia w pomieszczeniach lub na zewnątrz, użycie maski lub rodzaj występującej aktywności społecznej - podaje Science Alert.


Według niektórych badań wynika, że ryzyko zarażenia się koronawirusem przy zachowaniu jednego metra odstępu wynosi ok. 13 proc., a stojąc w odległości powyżej jednego metra od drugiej osoby, to ryzyko spada do 3 proc. Chociaż badanie przeprowadzone w szpitalu w Wuhan w Chinach wykryło nawet ślady koronawirusa wiszące w powietrzu w odległości 4 metrów od chorych pacjentów.

Dodatkowo, zasada dystansowania często nie uwzględniają wielkości unoszących się w powietrzu kropelek.

– Zamiast pojedynczych, stałych fizycznych zasad dystansowych, proponujemy klasyfikowane zalecenia, które lepiej odzwierciedlają wiele czynników określających ryzyko – podają autorzy badania.

Testy na koronawirusa

Niedawno informowaliśmy w INNPoland.pl, że w Chinach opracowano szybki test na koronawirusa.

Nowy test stanowi konkurencję dla innych metod. Jedną z nich jest metagenomowe sekwencjonowanie nowej generacji, które jest kosztowne i na wyniki trzeba czekać ok. 20 godzin. Innym sposobem jest odwrotna transkrypcja PCR, ale ta z kolei wymaga wyrafinowanego sprzętu i jest trudniejsza do zastosowania na masową skalę.