Minister rolnictwa zaliczył wtopę. Znane sieci handlowe porównał do nowoczesnej stodoły

Grzegorz Koper
Rząd od lat stara się wywrzeć na sieciach handlowych presje. Wprowadził zakaz sprzedaży w niedzielę, chce podatku od handlu i planował stworzenie Polskiego Holdingu Spożywczego. Tym razem minister rolnictwa zarzucił sieciom handlowym złe traktowanie dostawców.
Minister Ardanowski nie szczędził słów krytyki sieciom handlowym. Fot . Tomasz Pietrzyk / Agencja Gazeta
Minister rolnictwa Jan Krzysztof Ardanowski skrytykował sieci sklepów. Na pierwszy ogień poszedł Lidl, zauważył portal wiadomoscihandlowe.pl

Minister porównał duży sklep do bardziej nowoczesnej stodoły i zarzucił przerzucanie wszystkich kosztów na dostawców, którym sklepy dyktują warunki. Dalej w trakcie wystąpienia, ton Ardanowskiego trochę zelżał i nawet przeprosił członka zarządu Lidla, Ryszarda Machoja za to, że zaatakował m.in. sieć Lidl.

– Pan akurat jest reprezentantem Lidla, który stara się. Lidl jest jedną z nielicznych sieci, która może trochę bardziej "humanitarnie" do tych chłopów podchodzi – powiedział minister cytowany przez wiadomoscihandlowe.pl.


O komentarz do zarzutów wystosowanych przez ministra rolnictwa poprosiliśmy Lidl. Tekst zaktualizujemy o odpowiedź.

Działania rządu w branży

To niepierwsza kontrowersyjna wypowiedź ministra. W ubiegłym roku deklarował, że chce, by sklepy zaoptrywały się w polskie produkty w co najmniej 50 proc. W INNPoland opisywaliśmy także plany stworzenia Polskiego Holdingu Spożywczego.

– Sieć sklepów kontrolowana przez państwo na pewno uzupełniałaby to, nad czym dzisiaj pracujemy, czyli obecność państwa na kilku rynkach w ramach przetwórstwa produktów rolno-spożywczych – stwierdził kilka miesięcy temu podczas wywiadu dla money.pl wiceminister aktywów państwowych Artur Soboń.

Jednak później okazywało się, że państwowe sklepy mogą nie powstać, a holding zająłby się konsolidacją rynku rolno-spożywczego.

Miał to być konglomerat spółek z sektora rolno-spożywczego. Wprost Biznes podawał, że nowy podmiot obejmowałby producentów i przetwórców żywności. Wbrew poprzednim przypuszczeniom, w projektowanym holdingu nie będzie miejsca na sieć sklepów. Choć z enigmatycznych zapowiedzi rządu nie wynikało to bezpośrednio, to niektórzy sadownicy spodziewali się, że holding zmieni też ich sytuację gospodarczą.