Wykorzystali pandemię i pobudowali osiedla bez pozwoleń. Teraz mają problem
Co najmniej kilku deweloperów w kraju wpadło na ten sam genialny pomysł: wykorzystali przepisy antykryzysowe do ominięcia takich szczegółów jak pozwolenie na budowę czy plan zagospodarowania. "Covidowych" mieszkań nie będzie im jednak łatwo sprzedać.
Czytaj także: Deweloper łamie zakazy i buduje osiedle w środku lasu. Twierdzi, że przeciwdziała koronawirusowi
Jak podaje "Rzeczpospolita", oprócz wspomnianego osiedla w Starych Babicach pod Warszawą, podobne inwestycje ruszyły także w Krakowie, Tarnowskich Górach oraz w Białymstoku. Nawet jednak jeśli budowy uda się zakończyć, deweloperzy będą mieli problem ze sprzedażą powstałych w ten sposób lokali.
Co jest potrzebne do sprzedaży mieszkania?
Choć do sprzedaży mieszkania nie jest potrzebne pozwolenie na budowę czy zgłoszenie budynku do użytkowania, to na drodze deweloperów może stanąć konieczność zdobycia zaświadczenia o samodzielności lokalu. Tego dokumentu nie zdobędą bez zgodności z miejscowym planem zabudowy.– Potrzebne są również dokumenty niezbędne do oznaczenia lokalu w księdze wieczystej. Bez tych dokumentów żaden notariusz nie sporządzi aktu notarialnego – wyjaśnia "Rz" notariusz Mirosław Kupis.
Bez aktu notarialnego deweloperzy mogą zapomnieć o osobnej sprzedaży wydzielonych lokali lub części gruntu z domami. Jak jednak zauważa gazeta, ich planem może nie być sprzedaż lokali – ale ich wynajem i zarabianie na pobieranym czynszu.