Rząd rozmawia z górnikami. Odejście od węgla ma zająć dziesiątki lat

Grzegorz Koper
Presja z instytucji europejskich wymusza na rządzie zmiany w polskiej energetyce. Nowe plany nie podobają się górnikom, którzy najwięcej stracą na zaprzestaniu wydobycia węgla.
Przewodniczący zarządu Regionu Śląsko-Dąbrowskiego Niezależnego Samorządnego Związku Zawodowego ''Solidarność'' Dominik Kolorz podczas konferencji prasowej w sprawie strajku w kopalniach Rudy Śląskiej Fot. Grzegorz Celejewski / Agencja Gazeta
PAP informuje, że rząd i górnicy doszli do częściowego porozumienia. Odejście od górnictwa ma być stopniowym procesem na wzór modelu niemieckiego. Przedstawiciele związków nie uzgodnili jeszcze do kiedy ta transformacja ma nastąpić. Górnicy proponują 2060 rok, a rząd skłania się bardziej ku 2050.

Rozmowy będą toczyć się dalej. Związkowcy zapewniają, że sprzeciw będzie trwał, aż zostanie osiągnięte porozumienie. Na najbliższe dni zapowiedziano dalsze akcje protestacyjne.

Odejście od węgla

Jak zauważyliśmy w INNPoland, na Śląsku wrze od protestów. W poniedziałek ruszyła akcja protestacyjna górniczych związków zawodowych, które sprzeciwiają się się planom szybkiego wygaszania energetyki węglowej.


Krytykowali niepodejmowanie przez rząd dialogu ze związkami. Uważali, że władza stosowała wobec nich politykę faktów dokonanych i prezentowała im już podjęte decyzje, nie konsultując ich z nimi.

O stopniowym rozstawaniu się energetyką opartą na czarnym złocie mówił już w sierpniu minister aktywów państwowych, Jacek Sasin. Wyjaśniał, że to jest niestety konieczność powodowana przyśpieszonym procesem transformacji energetycznej wymuszanej na Polsce przez instytucje europejskie.

Poinformował też, że prawdopodobnie energetyka węglowa skończy się w Polsce w latach 2050-60.