Gorzej tylko w Chile i we Włoszech. Polskie podatki niechlubnym przykładem, wstyd na świat
Polski system podatkowy jest skrajnie skomplikowany i nieprzyjazny. I to dosłownie: w gronie krajów OECD gorzej jest tylko w Chile i we Włoszech. A rząd tylko pozoruje działania i nic nie robi, aby sprawy realnie poprawić.
Czytaj także: "Tymczasowo podwyższony" VAT zostaje. Duda przedłuża wyższy podatek specjalną ustawą
Gorzej sprawy mają się tylko w przypadku systemów podatkowych Chile oraz Włoch. Najlepszym systemem podatkowym mogą się natomiast pochwalić Estończycy.
Problemy polskich podatków
Najgorsze w polskim systemie są nie tyle same stawki podatkowe, co wyjątkowo skomplikowane preferencje i wyjątki. Nadmiernie mieszają one w systemie, przez co staje się on nieprzejrzysty i wyjątkowo uciążliwy dla podatników. Co więcej, przeszkadza to również samym firmom."Duże różnice w opodatkowaniu sprawiają, że przedsiębiorcy zamiast na tworzeniu towarów i usług, które będą chcieli kupić konsumenci, skupiają się na szukaniu preferencji podatkowych" – czytamy w raporcie FOR.
Niestety, rząd PiS zdaje się tego nie dostrzegać. Zamiast na poważnie zabrać się za upraszczanie systemu, wprowadza on kolejne wyjątki i preferencje podatkowe: mały CIT, IP Box, estoński CIT dla wybranych czy zwolnienie młodych z PIT. Jak podkreśla FOR, to wszystko "tylko jeszcze bardziej komplikuje i tak już nieprzyjazny dla podatników system".
Ulga abolicyjna
Jednym z przykładów dziwnych działań rządu są ostatnie ruchy w kwestii tzw. ulgi abolicyjnej. Zakłada ona, że Polak pracujący za granicą nie dopłaca podatku, nawet jeśli zagraniczny podatek jest niższy niż w Polsce.Projekt zmian ustawy o PIT zakłada natomiast, że maksymalna kwota ulgi ma wynosić 1360 zł, co odpowiada dochodowi 8 000 zł. To uderzy w podatników pracujących w krajach z metodą kredytową i zarabiających powyżej tej kwoty. Będą musieli zapłacić większy podatek niż w roku bieżącym.
Dotyczy to osób, które odprowadzając podatek dochodowy w obcym kraju, oddają mniejszą wysokość daniny, niż gdyby odprowadzały ją w Polsce. Tym samym, jeśli na przykład dany dochód pozyskany za granicą mieści się w tamtejszej kwocie wolnej od podatku i jest zwolniony z PIT, to w Polsce i tak będzie trzeba opłacić pełną wysokość podatku dochodowego należnego w ojczyźnie.