Ta funkcja was zachwyci. Znana apka powie, czy w danym sklepie będą tłumy

Grzegorz Koper
Mapy Google choć mają już 15 lat, to wciąż stanowią forpocztę w innowacji. Tym razem mają pomóc w walce z pandemią. Dzięki nim będzie można dostrzec, jak zatłoczone jest miejsce, do którego się wybieramy.
Nowa apka ułatwi wybranie pustego sklepu. Fot. 123rf.com
Google nie spoczywa na laurach i zamierza dodać do swojej mapy nowe udogodnienie dla korzystających z map użytkowników. Teraz możemy się dowiedzieć, jak wiele osób odwiedza restauracje, siłownie lub inne miejsca o danej godzinie w konkretnym dniu tygodnia. Wystarczy wybrać dany obiekt i sprawdzić. Jednak aplikacja pójdzie jeszcze o krok dalej.

Teraz już na mapie

Z komunikatu giganta z Mountain View dowiadujemy się, że już nie będzie trzeba klikać na każdy obiekt osobno. Informacje o liczbie osób pojawią się na żywo w widoku mapy. Aktualizacja będzie dostępna niebawem dla posiadaczy Androida, iOS i komputerów na całym świecie.


Ma to udogodnić życie i pomóc w walce z rozprzestrzenianiem się koronawirusa. Użytkownikom łatwiej będzie oszacować, czy w danym miejscu spotkają większą liczbę osób i czy nie narażą się zbytnio na kontakt z potencjalnymi zakażonymi.

Rozszerzona funkcja dotyczy wielu miejsc. Zarówno tych na zewnątrz (np. plaże czy parki), ale i zamkniętych (stacje benzynowe, sklepy, apteki itd.).

Nie sposób nie zauważyć zalet stosowania aplikacji nie tylko przy ochronie własnego zdrowia, ale i przy codziennym użytkowaniu. Znacznie wygodniej będzie wybierać na mapie pomiędzy sklepami czy restauracjami, po prostu widząc, ile - mniej więcej - jest w nich osób. Zmaleje szansa na "nadzianie się" na wypełniony po brzegi obiekt.
Aktualizacja do map Google pomoże w walce z koronawirusem.Fot. mat. Google / blog.google

To kolejna zmiana w Mapach Google

Niedawno informowaliśmy, że apka zmieni sposób wyliczania szacowanego przyjazdu do miejsca. W ten sposób będzie jeszcze dokładniejsza niż dotychczas. To wszystko zasługa DeepMind, czyli firmy zajmującej się rozwojem sztucznej inteligencji.

Google na tę chwilę do sprawy szacowania czasu odległości z punktu A do B podchodzi całościowo. DeepMind z kolei - dzięki swojej technologii - ma ten proces rozbić na etapy, na małe odcinki, gdzie łatwiej zmierzyć długość świateł, czas potrzebny na skręt czy inne drogowe niuanse. W ten sposób szacowany czas przyjazdu będzie dokładniejszy i mniej podatny na zmiany.

Czytaj także: Za spóźnienie nie zrzucisz już winy na nawigację. Mapy Google z funkcją, na którą czekamy