Wszyscy dostali SMS z tą aplikacją. Oto co musisz wiedzieć przed pobraniem ProteGO Safe
Polacy zaczęli dostawać SMS-y z alertem Rządowego Centrum Bezpieczeństwa, który wzywa, by "zainstalować STOP COVID". Co to za aplikacja? Chodzi o ProteGO Safe, apkę, która służy do monitorowania rozprzestrzenianie się koronawirusa. Wiele osób zastanawia się jednak, czy na pewno jest bezpieczna. Sprawdziliśmy to.
Alert RCB – pobierz "STOP COVID"
"Uwaga, cała Polska w czerwonej strefie. Pobierz aplikację STOP COVID. Dowiesz się o kontakcie z koronawirusem" – zapewne ty też dostałeś wiadomość z takim alertem RCB. Podany tam link przenosi nas na stronę rządu (gov.pl/pobierz), gdzie dowiadujemy się, że chodzi o pobranie i zainstalowanie aplikacji ProteGO Safe.
Polacy dostają alert RCB z wezwaniem do zainstalowania "STOP COVID"
"Było DDM. Jest DDMA, czyli dystans, dezynfekcja, maseczki, aplikacja. Im więcej z nas będzie z niej korzystać, tym lepiej” – ogłoszono.
"Nie pobieraj ProteGO Safe" – teoria spiskowa na Twitterze
Po tym, jak Polacy masowo zaczęli dostawać alert z wezwaniem do pobrania aplikacji, w sieci pojawiło się jednak wiele sceptycznych głosów. Niektórzy wiążą ProteGO Safe z zagrożeniem dla uczestniczek protestów przeciwko wyrokowi Trybunału Konstytucyjnego w sprawie aborcji.
Na Twitterze krążą wpisy, z których wynika, że aplikacja rzekomo będzie śledzić lokalizację protestujących kobiet, co może być wykorzystane w przyszłości. Na tę teorię opowiedziało nawet Ministerstwo Cyfryzacji.
Po raz kolejny zapewniło, że aplikacja jest bezpieczna i anonimowa. Już wcześniej resort wielokrotnie powtarzał, że "ProteGO Safe dba o bezpieczeństwo Twoich danych i prywatność. Nie zbiera żadnych danych. Nigdzie nie przekazuje jakichkolwiek informacji na Twój temat. Nie śledzi Twojej lokalizacji, nie ma dostępu do jakichkolwiek plików czy informacji, które trzymasz w telefonie".
ProteGO Safe – jak naprawdę działa?
Aplikacja od samego początku budziła kontrowersje i warto przypomnieć, że wątpliwości mieli też eksperci. Fundacja Panoptykon alarmowała, że wcześniejsza wersja ProteGO Safe niosła "ryzyko deanonimizacji i odtworzenia mapy powiązań społecznych, zagrożenie dla bezpieczeństwa użytkowników poprzez stale włączony Bluetooth oraz ryzyko związane z automatycznym podejmowaniem decyzji, które mogą mieć istotne skutki dla ludzi korzystających z aplikacji".
Jednak teraz, w związku z nowymi alertami RCB, Fundacja przypomniała o swoim nowszym zaleceniu w sprawie ProteGO Safe – z sierpnia.
"Kiedy w kwietniu po raz pierwszy usłyszeliśmy o planach uruchomienia rządowej aplikacji do monitorowania kontaktów, byliśmy – delikatnie mówiąc – sceptyczni. Nie tylko my: na GitHubie przetoczyła się gorąca dyskusja programistów, którzy zarzucali projektowi niedostateczną przejrzystość" – napisano na stronie.
Zwrócono wagę, że "ministerstwo zrobiło coś nietypowego w polskim życiu publicznym: podjęło merytoryczny dialog.
Dowiadujemy się też, że aplikacja wykorzystuje protokół Exposure Notification, co oznacza, że niezależnie od rządu jest też sprawdzana przez jego dostawców – Google i Apple.Ministerstwo weszło w dyskusję z programistami, powołało zespół ekspercki ds. ProteGO Safe, wreszcie – przygotowało (i opublikowało) wyczerpującą politykę prywatności, analizę ryzyka dla ochrony danych osobowych, odpowiedzi na najczęściej zadawane pytania oraz raport z audytu bezpieczeństwa. Czytaj więcej
"Obecnie aplikacja ProteGO Safe wydaje się bezpieczna i zgodna z zasadami dobrego projektowania tego typu rozwiązań, czyli uwzględnia sformułowane przez nas w kwietniu 7 filarów zaufania" – przekonują eksperci.
Co warto jeszcze wiedzieć? Według Panoptykonu:
– ProteGO Safe nie monitoruje lokalizacji i nie zbiera żadnych zbędnych danych – jest to zgodne z zasadą minimalizacji danych. Mówiąc kolokwialnie, aplikacja nie śledzi użytkowników;
– ProteGO Safe zapewnia szyfrowanie przesyłanych komunikatów (kluczy), nie naraża użytkowników na wyciek danych (a więc gwarantuje bezpieczeństwo danych) ani na ryzyko zidentyfikowania w związku z korzystaniem z tej usługi (zapewnia anonimowość);
"Wygląda zatem na to, że obawy o wykorzystanie przez rząd pozyskanych danych niezgodnie z pierwotnym celem są nieuzasadnione" – kwituje Fundacja.
Czytaj także: Jest nowa wersja aplikacji do walki z koronawirusem. Wyjaśniamy, o co z nią chodzi