Całkowity lockdown w Polsce jest blisko. Wiadomo, jakie obostrzenia może wprowadzić rząd

Grzegorz Koper
Rząd poważnie rozważa wprowadzenie dalszych obostrzeń, które oznaczałyby tzw. całkowity lockdown. Nieoficjalnie wiadomo, że taka decyzja jest coraz bliżej. Jakich restrykcji mogą spodziewać się Polacy? Wszystko zależy od liczby nowych zakażeń w najbliższych dniach.
Rząd ma ponoć rozważać ponowny lockdown. Fot. Jakub Orzechowski / Agencja Gazeta
Money.pl ostrzega przed możliwym całkowitym lockdownem. Zdaniem informatora serwisu rząd rozważa taką możliwość. Ostateczne decyzje mają zapaść w trakcie środowego spotkania Rządowego Zespołu Zarządzania Kryzysowego. Źródło, na które powołuje się portal, twierdzi, że decyzja o lockdownie jest prawdopodobna, jeśli z każdym kolejnym dniem przyjdą rekordy zakażeń koronawirusem. We wtorek padł taki rekord – Ministerstwo Zdrowia potwierdziło 16 300 nowych zakażeń w Polsce.

– Ostatnie dane to efekt kumulacji z weekendowych testów. Kluczowe będą więc dane z wtorku, które poznamy w środę – powiedział informator Money.pl.


Podobnie informował już "Dziennik Gazeta Prawna". Informatorzy gazety podkreślili, że na pełny lockdown można się szykować w przypadku, gdy koronawirus nie zwolni do piątku. Inny z rozmówców "DGP" podkreśla, że decyzja zależy od efektów, które przyniosą już wprowadzone restrykcje.

Dodaje, że w ramach kolejnych ograniczeń, rząd może zdecydować się posłać wszystkie dzieci na naukę zdalną czy zakazać poruszania się poza dojazdami do pracy. Decyzje są o tyle palące, że niebawem Wszystkich Świętych i wielu Polaków będzie chciało spędzić ten czas z rodziną.

Skutki lockdownu

Pisaliśmy o nich już w lipcu. Wtedy Rzecznik Małych i Średnich Przedsiębiorców Adam Abramowicz odpowiadał w "Super Expressie" na pytania o drugą falę koronawirusa i kolejny lockdown.

– Nie mam wątpliwości, że dla części przedsiębiorców z sektora małych i średnich przedsiębiorstw to byłby dramat. Ponowna blokada gospodarki oznaczałaby katastrofę – mówił Abramowicz pod koniec lipca.

Czytaj także: "To oznaczałoby katastrofę". Polska nie zniesie drugiego lockdownu

Z kolei niedawno opisywaliśmy jak wiosenne zamknięcie gospodarki wpłynęło na lokale gastronomiczne. Restauracje straciły wtedy klientów i nawet ponad 70-80 proc. obrotów. Niektóre wręcz 100, jeśli były zamknięte.

Restauratorzy wspominali, że w tym czasie negocjowali obniżkę lub zawieszenie czynszu. Korzystali też z pomocy oferowanej w ramach tarcz antykryzysowych.

Czytaj także: To był szok dla branży. Przetrwali najsilniejsi, ale dlatego, że mieli pewną wiedzę