Unia chce europejskiej płacy minimalnej. Jednak dla Polaków może się to źle skończyć
Szefowa Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen coraz mocniej forsuje pomysł ustanowienia europejskiej pensji minimalnej. Polscy przedsiębiorcy alarmują jednak, że aktualnie rozważana opcja będzie skrajnie niekorzystna dla pracowników w naszym kraju.
Czytaj także: PiS podwyższa płacę minimalną, bo potrzebuje kasy. Uderzy tym w najbiedniejszych
Według GUS, aktualna mediana zarobków w Polsce to 4094 zł, czyli w przeliczeniu ok. 917 euro. Gdyby skorzystać z proponowanej metody, pensja minimalna w Polsce wyniosłaby 550 euro – tymczasem po gwałtownych podwyżkach w ostatnich latach aktualnie jest ona odpowiednikiem 611 euro.
Przeciwko pomysłowi europejskiej pracy minimalnej opowiada się m.in. Konfederacja Lewiatan, według której tego typu decyzje powinny zapadać lokalnie.
"Opowiadamy się za przeprowadzeniem dyskusji na temat skutecznych mechanizmów ustalania wysokości płacy minimalnej oraz wzmocnieniem roli partnerów społecznych. Nie godzimy się jednak, aby te sprawy regulować w unijnej dyrektywie" – czytamy w oświadczeniu organizacji.
Bogate kraje nie chcą pensji minimalnej
O koncepcji europejskiej płacy minimalnej pisaliśmy już w INNPoland w styczniu, kiedy rozpoczęły się konsultacje w sprawie tych planów.Co ciekawe, ostry sprzeciw wobec wspólnotowej płacy minimalnej popłynął z grupy najbogatszych krajów. Związki zawodowe ze Szwecji, Danii i Finlandii obawiają się, że w ich krajach wprowadzenie takiego rozwiązania de facto obniży poziom płac.
W państwach tych nie ma określonego w prawie poziomu płacy minimalnej, gdyż jego wysokość określana jest w umowach między związkami zawodowymi a pracodawcami w danej branży. Tamtejsi związkowcy boją się, że jeśli europejska płaca minimalna będzie określona na niższym poziomie, pracodawcy zaczną po prostu równać w dół.