Gorzej już tylko w Meksyku. Polska fatalnie podchodzi do testowania na Covid-19

Krzysztof Sobiepan
Polska jest druga w niechlubnym zestawieniu krajów z największym udziałem dodatnich testów na koronawirusa. Wielokrotnie przekraczamy rekomendację WHO. Liczba wykonywanych testów jest zdecydowanie za mała, co oznacza, że bezobjawowi nosiciele Covid-19 jeszcze długo będą podtrzymywać epidemię.
Powszechne testy pozwalają kierować zakażonych na kwarantannę. Fot. Marcin Stępień / Agencja Gazeta
W ostatnich siedmiu dniach 47 proc. wszystkich wykonanych testów na Covid-19 w Polsce było pozytywnych. Gorzej jest tylko w Meksyku, gdzie odsetek ten wynosi 53 proc. W poniedziałek dobowy odsetek dla naszego kraju zbliżał się zaś do 60 proc., co jest wynikiem jeszcze gorszym – podał serwis BIQdata.pl.

Tymczasem WHO rekomenduje, by udział testów z wynikiem pozytywnym nie przekraczał 5 proc. Większy odsetek jest wskaźnikiem, ze kraj wykonuje za mało testów na potrzeby walki z epidemią.

Już wcześniej trzymaliśmy się też na samym dole europejskiej stawki testów wykonywanych w przeliczeniu na liczbę mieszkańców. Stale lepiej wypadają kraje takie jak Słowenia, Grecja czy Chorwacja.


Czemu jak najbardziej rozległe testowanie jest tak ważne? Niewielka pula testów oznacza, że tysiące bezobjawowych nosicieli Covid-19 bezwiednie roznosi koronawirusa w populacji. Podtrzymuje to pandemię i podnosi liczbę zarażonych osób.

Tymczasem powstają podejrzenia, że polskie władze starają się wypłaszczyć krzywą potwierdzonych zachorowań tuż pod ustalonym limitem narodowej kwarantanny. W ostatnich dniach wykonuje się bowiem coraz mniej testów na koronawirusa, co może wskazywać na celowe ograniczenie wykrywalności zakażeń – wskazuje BIQdata.

Istnieje kilka podejść do testowania populacji. Niektóre kraje decydują się poddawać testom każdego chętnego. Inne, w tym Polska, testują jedynie osoby z objawami Covid-19. Meksyk zdobył sobie miejsce anty-lidera testując jedynie osoby, które jednocześnie mają objawy i należą do ważnych dla gospodarki branż lub są szczególnie narażone na ostry przebieg choroby covidowej.

Masowe testowanie populacji sposobem na koronawirusa

Jak pisaliśmy w INNPoland.pl, na początku listopada Słowacja zaczęła masowo sprawdzać swoich obywateli na koronawirusa. Tylko pierwszego dnia do testów przystąpiło milion osób. Była to prawdopodobnie największa operacja logistyczna w historii tego kraju.

Teraz Słowacy czerpią korzyści ze swojego działania. Na przetestowanej po raz drugi północy kraju, liczba zakażonych Covid-19 spadła o 56 proc. w tydzień. Koszt testów zamknął się w 40 mln euro.

Jak liczy Business Insider, w o wiele liczebniejszej Polsce podobna akcja wymagałaby zainwestowania ok. 280 mln euro czyli 1,3 mld zł. W przeliczeniu na pojedynczą osobę to jednak tylko 34 zł.

Czytaj także: Te polskie firmy mają testy na koronawirusa. Najszybszy daje wynik po 10 minutach