Nie pójdziesz do Ikei. Upadła obietnica Gowina – nie będzie otwarcia sklepów meblowych

Grzegorz Koper
Nagłe zamknięcie sklepów meblowych pokrzyżowało plany wielu Polakom. Jednak najbardziej poszkodowane są firmy z tej branży. Teraz czekają na poluzowanie ograniczeń.
Sklepy meblowe czekają na możliwość działania. Fot. 123rf.com
Dziennikarze RMF ustalili, że najprawdopodobniej nie dojdzie do otwarcia sklepów meblowych w najbliższym czasie. Choć na taką decyzję liczyli właściciele firm i wielu Polaków.

RMF24 podaje, że urzędnicy kancelarii premiera, jak i ministerstwa zdrowia nie myślą o ogłoszeniu otwarcia sklepów meblowych w centrach handlowych. Przyczyną mają być wciąż liczne zakażenia w kraju.

Samo otwarcie sklepów meblowych obudziłoby żądania innych sektorów co do luzowania im ograniczeń. Wcześniej zapowiedziano, że wprowadzone obostrzenia sanitarne w kraju zostaną utrzymane do końca listopada. Serwis podaje, że dalsze losy restrykcji zależą od sytuacji pandemicznej.

Dialog rządu z branżą

W poprzednich dniach pisaliśmy o rozmowach pomiędzy rządem a przedstawicielami sklepów i firm meblarskich. Wtedy wicepremier Gowin zapowiedział, że w tym tygodniu zapadnie decyzja co do przyszłości branży. Powiedział też, że ten sektor to jedna z najważniejszych gałęzi polskiego eksportu.


O znaczeniu handlu meblami dla gospodarki powiedzieli też przedstawiciele trzech czołowych polskich sieci w apelu do premiera. Zwrócili uwagę, że dostępne analizy nie wskazują sklepów meblowych jako miejsc zakażeń, a władza wykazała się pewną niekonsekwencją zamykając sklepy z meblami i pozostawiając otwarte markety remontowo-budowlane.

Ponadto "Rzeczpospolita" przytoczyła słowa prezesów, którzy napisali, że w trakcie pandemii artykuły wyposażenia domów stały się produktami pierwszej potrzeby, ułatwiając pozostanie w domach.

– Polacy dostosowują się do nowej sytuacji i wyposażają w sposób bardziej funkcjonalny swoje miejsca pracy zdalnej, nauki w domu czy zabawy z dziećmi – dodali.

Czytaj także: Sklepy meblowe skazane na łaskę Morawieckiego. Dramatyczny apel do premiera