Mówię: sprawdzam! Testujemy, czy aktywna redukcja szumów w słuchawkach to pic na wodę

Patrycja Wszeborowska
Na hałaśliwej ulicy, w starym, głośnym wagonie metra, a nawet w sytuacji, gdy sąsiad od rana zasuwa z remontem, słuchawki z ANC, czyli aktywną redukcją szumów mogą być wybawieniem. Dziś sprawdzimy, jak działa taki sprzęt na przykładzie trzech popularnych marek.

Test Huawei Buds Pro, Sony WF-1000XM3 i LG Tone Free

Słuchawki to bardzo osobista sprawa. Jedni lubią nauszne, inni douszne czy nawet dokanałowe. Jeszcze inni nie wyobrażają sobie życia bez wygodnych słuchawek bezprzewodowych, podczas gdy reszta ciągle zapomina o ich regularnym ładowaniu lub woli dźwięk płynący przez tradycyjny kabel.

Czytaj też: Używasz słuchawek? Pewnie robisz to źle, jak większość osób. Możesz stracić słuch

Nad wadami i zaletami każdego rodzaju można by dyskutować godzinami, ale my dziś postawimy na kompaktowość i wygodę w codziennym użytkowaniu, czyli bezprzewodowe słuchawki douszne z aktywną redukcją szumów.

Testować będziemy trzy rodzaje słuchawek popularnych producentów: świeżutkie Huawei Buds Pro (849 złotych), legendarne Sony WF–1000XM3 (dostępne od 659 zł) oraz samoczyszczące się LG Tone Free (dostępne od 425 zł). Dwa pierwsze sprzęty posiadają system aktywnej redukcji szumów, ostatni z kolei nie.

Skąd taki wybór? Po pierwsze - właśnie ci producenci wyrazili chęć udziału w naszym teście. Po drugie - chcemy sprawdzić, czy ta cała redukcja szumów to nie pic na wodę i czy rzeczywiście słychać różnicę w dźwięku między słuchawkami z ANC a sprzętem bez tej funkcji.

Ale zanim przejdziemy do tego, co tygryski lubią najbardziej, czyli testów, to pokrótce wyjaśnijmy sobie najpierw, czym jest ten cały ANC.

Co to jest aktywna redukcja szumów w słuchawkach?

Aktywna redukcja szumów (ang. active noise cancelation) to rozwiązanie, stworzone niegdyś na potrzeby pilotów, które pozwala skutecznie wytłumić dźwięki otoczenia. Nam, zwykłym użytkownikom, pozwala z kolei cieszyć się muzyką, bez konieczności podnoszenia głośności dźwięku do poziomu, który szkodzi naszemu słuchowi.

Jak działa? Mikrofony umieszczone przy słuchawkach rejestrują hałas otoczenia i przekazują go do specjalnego procesora. Procesor dokonuje obliczeń i generuje przeciwfalę, czyli dźwięk odpowiadający hałasowi z otoczenia. W ten sposób energia dwóch sygnałów dźwiękowych wzajemnie się neutralizuje.

Czy ANC robi różnicę? Sprawdzamy!

Podczas codziennych sytuacji, takich jak praca w openspace, stukanie w klawiaturę czy rozmowy kolegów zza biurka, każde kolejne słuchawki tłumią dźwięki otoczenia całkiem nieźle, z lekką przewagą słuchawek z ANC. Ale jak poradzą sobie w hardcorowej sytuacji? Sprawdziliśmy to na najgłośniejszej ulicy w Warszawie, czyli na S8 przy Armii Krajowej.

Bez bicia przyznaję, że dość sceptycznie podchodziłam do tej całej aktywnej redukcji szumów zamkniętej w malutkich, niepozornych słuchawkach dousznych. Wątpiłam, czy poczuję jakąś ogromną różnicę w słuchawkach z ANC od tych bez tej funkcji. Co więcej, sama należę do osób, dla których istnieją jedynie słuchawki nauszne, które redukują hałasy z zewnątrz dzięki temu... że skutecznie zakrywają uszy.

Warto wspomnieć, że był to mój pierwszy kontakt ze słuchawkami z ANC.

I jestem pod ogromnym wrażeniem tej technologii.

Po testach muszę przyznać, że aktywna redukcja szumów w słuchawkach dousznych rzeczywiście działa. Jeśli chodzi o odczucia dźwiękowe przy korzystaniu ze sprzętu od Sony i Huawei z ANC a słuchawkami LG bez tej funkcji - to różnica jest kolosalna. Zakładając słuchawki z aktywną redukcją szumów prawie nie słyszałam dźwięków z otoczenia. A wierzcie mi, na S8 było naprawdę głośno.

Podsumowując - osobiście uważam, że warto zainwestować w sprzęt z ANC, tym bardziej, jeśli dbacie o swój słuch, a głośne dźwięki towarzyszą wam na co dzień. To również świetne rozwiązanie dla tych, którzy zwracają uwagę na dobrą, niezagłuszaną dźwiękami z zewnątrz jakość muzyki w słuchawkach.

Który sprzęt koniec końców wygrał? Jeden z nich rzeczywiście okazał się odrobinę lepszy, choć przewaga była niewielka. Który konkretnie - tego dowiecie się z filmu.

Czytaj też: To już gruba przesada. Zestaw nowego iPhone 12 ma być bez ładowarki i słuchawek