Koniec z castingami na lokatorów. Ogłoszenia wiszą tygodniami, właściciele mieszkań są w kropce
Tylu ogłoszeń o mieszkaniach i pokojach do wynajęcia internet dawno nie widział. Wszystkiemu winna jest pandemia. Właściciele narzekają, że trudniej jest znaleźć lokatora. A przecież jeszcze nie tak dawno nie mieli z tym problemów.
"Szukam pokoju"
Przez wiele lat zdarzało się, że wynajem mieszkania lub pokoju stanowił pewne wyzwanie.Szczególnie zauważalne to było w okresie poprzedzającym rozpoczęcie roku akademickiego. Zapominalscy studenci niejednokrotnie przekonywali się na własnej skórze, że znalezienie lokum w dogodnej lokalizacji to nie bułka z masłem.
W komfortowej sytuacji znajdowali się właściciele mieszkań, bo chętnych na wynajem było bez liku, a mieszkań na rynku nieco mniej. Dzięki temu mogli swobodnie wybierać wśród potencjalnych lokatorów.
Dzisiaj zauważalny jest odwrotny trend. Popularne serwisy internetowe są wręcz zalewane dziesiątkami ogłoszeń o mieszkaniach lub pokojach do wynajęcia. Teraz to potencjalni lokatorzy zdają się być w silniejszej pozycji do przebierania w propozycjach. Mogą się czuć pewniej i mają większe pole do negocjacji niż dotychczas.
Czytaj także: Ceny za wynajem mieszkania jeszcze bardziej spadną. Na jakie obniżki możemy liczyć?
Przyczyną tego stanu rzeczy jest – tutaj nikogo nie zaskoczymy – pandemia koronawirusa. Od niecałego roku wywraca nasze życie i gospodarkę do góry nogami, więc i tu nie pozostawiła wyjątku.
Rynek lokatora
Przekonała się o tym Aleksandra, która wraz z koleżanką od lat wynajmują czteropokojowe mieszkanie na warszawskim Mokotowie. Dotychczas lokatorek w mieszkaniu było cztery i każdej z nich przypadał jeden pokój. Teraz dwa stoją puste.W ubiegłym miesiącu z mieszkania wyprowadziły się dwie studentki. Teraz nasza rozmówczyni szuka nowych współlokatorek do pustych pokojów. Dotychczas nie stanowiło to problemu, bo chętne osoby zgłaszały się bardzo szybko.
– Szukamy od kilku tygodni. Zwykle musiałyśmy ściągać ogłoszenie po dwóch lub trzech dniach, bo było mnóstwo zainteresowanych. Teraz skontaktowały się jedynie z nami dwie osoby, które i tak finalnie okazały się niezainteresowane najmem – żali się nasza rozmówczyni.
Teraz kobiety stoją przed niemałym problemem. Z właścicielką mieszkania wiąże ich umowa, a im samym trudno będzie opłacić kwotę najmu za cały lokal z dwoma pustymi pokojami.
– Jeśli nie znajdziemy nikogo w najbliższym czasie, to czeka nas trudna decyzja. Spróbujemy się porozumieć z właścicielką mieszkania, może nam obniży czynsz na czas poszukiwania dodatkowych osób. W innym wypadku same będziemy musiały wypowiedzieć umowę i szukać czegoś innego – kwituje Aleksandra.
Problem ze znalezieniem lokatorów nie dotyczy jedynie wynajmujących pokoje. Anita, która z mężem posiada kilka mieszkań w stolicy również zauważa, że pandemia zmieniła rynek.
– Dotychczas oferując mieszkania na wynajem, usuwaliśmy ogłoszenie po paru godzinach z powodu dużej liczby zainteresowanych, obecnie zaś ogłoszenia z naszymi lokalami wiszą na portalach ogłoszeniowych od tygodni. Odzew jest naprawdę niewielki – wyjaśnia.
Problem jest szerszy
Eksperci Expandera i Rentier.io opublikowali niedawno raport, z którego wynika, że liczba mieszkań na wynajem w rekordowo wzrosła. Okazuje się, że w październiku tego roku odnotowano aż 32 040 nowych internetowych ogłoszeń najmu. W marcu było ich 21 290, więc w ciągu kilku miesięcy ich liczba wzrosła o połowę.Przyczynami tego stanu rzeczy jest przede wszystkim spowolnienie gospodarcze i wprowadzenie nauki zdalnej na uczelniach wyższych.
– Studenci, którzy dotychczas przyjeżdżali z mniejszych miejscowości do dużych miast, dziś częściej zostają w domach rodzinnych – wyjaśnia nam Jarosław Sadowski, główny analityk Expandera.
Zauważa też, że problem nie dotyczy jedynie studentów, ale i też innych młodych ludzi. Spowolnienie gospodarcze powoduje, że trudniej im jest znaleźć pracę. Szczególnie, że zamknięto lub ograniczono działanie branż, w których takie osoby zwykle znajdowały zatrudnienie.
Po pandemii
Zapytaliśmy eksperta, jak długo może potrwać taka sytuacja na rynku wynajmu nieruchomości.– Prawdopodobnie taki trend się jeszcze utrzyma. Dopóki pandemia będzie trwała, to można spodziewać się trudnego okresu dla posiadających mieszkania. Sytuacja powinna się poprawić, gdy zostaną wdrożone szczepienia i gospodarka zacznie wracać do normy – wyjaśnia Jarosław Sadowski.
Praca zdalna jest jednym z czynników powodujących wzrost liczby pustych mieszkań. Ekspert przestrzega jednak, żeby nie przeceniać jej roli. Osoby zatrudnione zdalnie często mieszkają w pobliżu swojej firmy. Są jednak i takie, które dzięki niej mogą zrezygnować z przeprowadzki.
– Nie wiadomo, jak będzie wyglądała praca po pandemii. Być może wiele osób będzie dalej pracować zdalnie. Część z nich zamiast wynajmować mieszkanie, będzie próbowała zostać w rodzinnej miejscowości, by zebrać środki na własne lokum – podsumowuje Jarosław Sadowski.
Czytaj także: Przymusowy home office może sprawić, że praca zdalna wejdzie do firm na stałe