Atomowe pustkowie... na liście dziedzictwa UNESCO? Ukraina ma wielkie plany

Krzysztof Sobiepan
Tego jeszcze nie grali. Władze Ukrainy chcą, by pozostałości elektrowni atomowej w Czarnobylu zostały wpisane na listę światowego dziedzictwa UNESCO. Pomysł wyszedł od nowego ministra kultury państwa, który ma przeszłość jako producent telewizyjny. Kto wie, może chce kontynuować sukces głośnego serialu HBO "Czarnobyl"?
Serial "Czarnobyl" na pewno spopularyzował Zonę wśród turystów. Fot. Entertainment Weekly (Liam Daniel/HBO)

Czarnobyl na liście dziedzictwa UNESCO? Jeszcze poczekamy.

Niecodzienny pomysł wyszedł bezpośrednio od urzędującego od sześciu miesięcy ministra kultury Ołeksandra Tkaczenki, który w przeszłości wiele lat był dziennikarzem, producentem telewizyjnym, a także menedżerem. Obecnie Ukraina ma przygotować odpowiednie dokumenty do złożenia na ręce UNESCO – podaje bankier.pl za PAP.

– "Jest to jedno z najbardziej emblematycznych miejsc Ukrainy i musi ono zostać zachowane dla ludzkości" - zaznaczył minister w rozmowie z agencją AFP. Ostateczna decyzja UNESCO spodziewana jest nie wcześniej niż w 2023 roku.


Resort kultury chce też przygotować programy turystyczne, które mają "przedstawiać ten obszar jako miejsce pamięci, które powinno uczyć" w dobie globalnego kryzysu środowiskowego. Obecnie często jest traktowane bardziej jako przygoda dla osób szukających mocnych wrażeń.

Strefa Wykluczenia, Zona, Czarnobyl – co to za miejsce?

Strefa Wykluczenia wokół Czarnobylskiej Elektrowni Jądrowej to obszar ok. 2 600 km kw., pod względem powierzchni równy jest Luksemburgowi. Władze kraju szacują, że ludzie nie będą w stanie żyć tam bezpiecznie przez zawrotne 24 000 lat. Z drugiej strony, strefa każdego roku przyciąga rzeszę turystów.

Jej popularność znacznie wzrosła po głośnym serialu HBO "Czarnobyl" z ubiegłego roku. W 2019 roku miejsce to odwiedziło aż 124 tys. osób, podczas gdy rok wcześniej było tam 72 tys. zwiedzających.

Specyficzny obszar w północnej części obwodu kijowskiego i żytomierskiego aż do granic z Białorusią jest pod kontrolą ukraińskiego ministerstwa ds. sytuacji nadzwyczajnych.

Cytowany przez AFP przewodnik wycieczek po napromieniowanej strefie wskazuje, że obecnie teren ten nie ma żadnego statusu, a wpis może dać impuls dla "rozwoju infrastruktury turystycznej". Coraz śmielej okolice byłej elektrowni atomowej zaczyna też odzyskiwać natura.

Wycieczka do Czarnobyla

Jakiś czas temu tematem turystyki w Strefie Wykluczenia zajął się serwis naTemat.pl. Wycieczki do Czarnobylskiej Elektrowni Jądrowej przeżywają od pwenego czasu wzrost popularności, która co rusz jest podsycana przez gry, filmy i książki. Ostatni impuls przeżyła właśnie za sprawą serialu "Czarnobyl".

Zainteresowanie wycieczkami do ukraińskiej Zony wzrosło w ubiegłym roku o 40 proc. w porównaniu z wcześniejszymi latami. Efekt "czarnobylomanii" możemy zaobserwować chociażby na Instagramie. Obecnie nie ma najmniejszych problemów, by każdy fan serialu wybrał się do miejsca katastrofy. Od strony technicznej nie różni się to zbytnio od zwykłej wycieczki, ale diabeł tkwi w szczegółach.

Czytaj także: Czarnobyl to turystyczny hit. 5 rzeczy, które musisz wiedzieć przed wyprawą do Zony