W 2021 r. pracę stracą tysiące osób. Te firmy przeprowadzą masowe zwolnienia [LISTA]

Katarzyna Florencka
Dla wielu osób nadchodzący 2021 rok wcale nie zapowiada się lepiej niż 2020. W ramach redukcji etatów, które szykują duże firmy, pracę stracą tysiące osób.
Wiele firm zapowiedziało już redukcję etatów w 2021 r. Fot. Tymon Markowski / Agencja Gazeta
Choć ostatnie doniesienia z rynku pracy dają powody do ostrożnego optymizmu, wiele dużych firm, które wcześniej nie redukowały etatów, podjęło już decyzję, że w przyszłym roku zwolnienia jednak przeprowadzą.

Czytaj także: "Inaczej firma nie wytrzyma". Król hoteli zdradził, co musi zrobić, by przetrwać kwarantannę

Które firmy będą zwalniać w 2021?

Jak zauważa serwis bankier.pl, działające w Polsce firmy planują w różny sposób redukować w przyszłym roku koszty związane z zatrudnieniem. Część z nich zapowiedziała zwolnienia grupowe, inne zaczynają od programów dobrowolnych odejść i redukcji etatów osób w wieku emerytalnym. Które firmy zdradziły już swoje plany?


– BNP Paribas planuje zwolnienie nie więcej niż 800 pracowników w latach 2021-2023;
– Santander Bank Polska planuje zwolnić do 2 tys. osób do końca 2022 roku;
Sfinks Polska zapowiedział, że po lockdownie zamknie na stałe część swoich restauracji, pracę straci ich załoga;
– Polska Grupa Górnicza przeprowadzi zwolnienie grupowe 360 pracowników, którzy nabyli już uprawnienia emerytalne;
– kopalnia PG Silesia chce do marca 2021 r. zredukować ok. 250 etatów (proces jest tymczasowo zawieszony);
– Polska Grupa Energetyczna uruchomiła program dobrowolnych odejść dla pracowników zatrudnionych w centrum korporacyjnym Grupy Kapitałowej. Spółka nie wyklucza jednak zwolnień grupowych;
– Rafako (producent kotłów oraz urządzeń ochrony środowiska dla energetyki) do 31 marca 2021 zwolni do 400 pracowników;
– w dwóch zakładach amerykańskiej firmy Pratt&Whitney zredukowanych zostanie ponad 500 stanowisk;
– ok. 1000 osób w ciągu następnych dwóch lat straci pracę w Grupie Eurocash.

Zwolnienia w pandemii

W INNPoland pisaliśmy już o widmie zwolnień grupowych. Do końca lipca zwolnienia grupowe objęły największą liczbę osób od 2014 r. Było ich o 40 proc. więcej niż w ubiegłym roku. Wtedy szacowano, że nadchodzące miesiące najtrudniejsze będą dla pracowników branży bankowej, handlowej i być może budowlano-monterskiej.

Pracownicy sektora prywatnego to nie jedyni, którzy mogą z niepokojem patrzeć w przyszłość. W październiku pisaliśmy o planach rządu związanych z przeprowadzeniem cięć w budżetówce. Pierwsi mieli odchodzić pracownicy w wieku emerytalnym.

NaTemat podawało w trakcie I fali pandemii, że zwolnień z powodu kryzysu obawiało się ponad 42 proc. Polaków. Niewielu mniej, bo 40 proc. było spokojnych o swoje stanowisko. Utraty pracy obawiało się 45 proc. kobiet i 40 proc. mężczyzn.