Kolejny cios w branżę fitness. Gigantyczna kara dla największych siłowni w Polsce
UOKiK nałożyło 32 mln zł kary na wybrane sieci fitness w Polsce. Dostało się też Benefit Systems – operatorowi karty Multisport. Miało chodzić o porozumienie ograniczające konkurencję. Spółka się broni, a w tle trwa pandemia, która zbiera wyjątkowe żniwo wśród klubów fitness i siłowni.
UOKiK nakłada karę
Prezes Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów nałożył łącznie ponad 32 mln zł kary na część sieci fitness w Polsce. Poinformował w komunikacie, że chodzi o porozumienie ograniczające konkurencję. Zdaniem UOKiK w latach 2012-2017 przedsiębiorcy podzielili rynek, tak, aby nie konkurować ze sobą.– Dzięki zmowie sieci fitness nie obawiały się konkurencji ze strony innych jej uczestników w miastach, w których były już obecne. Nie musiały zatem walczyć między sobą o klienta zakresem oferty, standardem obsługi czy ceną – powiedział prezes UOKiK Tomasz Chróstny.
Jak wyjaśnił, oznacza to, że osoby korzystające z klubów miały "ograniczoną możliwość wyboru sieci w porównaniu do sytuacji, gdyby nie doszło do niedozwolonego porozumienia". – Skutki tego nieuczciwego działania i zmowy podziałowej bezpośrednio odczuli konsumenci – dodał szef organu kontrolnego.
Największą karę, bo ponad 26 mln zł otrzymał Benefit Systems. Zdaniem UOKiK w interesie operatora MultiSport było zbudowanie stabilności na rynku i brak konkurencji między sieciami.
To według urzędu mogło "ułatwiać Benefit Systems realizowanie jego planów biznesowych dotyczących przejmowania niektórych sieci uczestniczących w zmowie, a jednocześnie uzależnianych w coraz większym stopniu od przychodów osiąganych na klientach korzystających z programu MultiSport" – czytamy w komunikacie.
UOKiK podaje, że przy nakładaniu kar wzięto pod uwagę, że branża fitness to jeden z sektorów najbardziej dotkniętych obostrzeniami związanym z pandemią covid-19. W innej sytuacji kary byłyby wyższe. Spółki, którym wymierzono kary, mogą się ubiegać o ewentualne odroczenie terminu płatności kary lub jej rozłożenie na raty.
Decyzja nie jest prawomocna i przysługuje od niej odwołanie do sądu.
Benefit System zapowiada odwołanie
Najciężej ukarana spółka już kilka dni temu zapowiedziała odwołanie od decyzji UOKiK."Zakwestionowane działania realizowano w ramach tworzonej w tym okresie grupy kapitałowej, dlatego zdaniem spółki w świetle polskiego oraz unijnego prawa konkurencji czynności te nie powinny być przedmiotem postępowania antymonopolowego i kary." – twierdzi w komunikacie.
Zauważa też, że termin wydania decyzji jest niefortunny. Wyjaśnia, że po pięciu latach zajmowania się sprawą UOKiK kończy postępowanie i wydaje decyzję w momencie, w którym spółka i tysiące jej partnerów z branży fitness borykają się z największym kryzysem w swojej historii.
"Z powodu ograniczeń i zakazów związanych z pandemią Benefit Systems osiąga obecnie jedynie znikomą część wcześniejszych przychodów, ponosząc jednocześnie ogromne koszty utrzymania infrastruktury sportowej i stanu zatrudnienia" – czytamy.
Spółka zauważa też m.in., że istnienie rozbudowanej i zróżnicowanej infrastruktury sportowej ma dla niej krytyczne znaczenie. "Tym samym, przyjęcie perspektywy zawartej w uzasadnieniu decyzji UOKiK i założenie, że Benefit Systems dążył do podziału terytorialnego rynku w celu ograniczenia oferty klubów fitness prowadziłoby do wniosku, że działaliśmy na własną szkodę."
Benefit Systems zwrócił też na przykład uwagę, że jej działania miały pomóc konsumentowi. Podaje, że jej inwestycje "przyczyniły się do zwiększenia dostępności obiektów sportowych oraz poprawy jakości usług fitness na polskim rynku", a karty sportowe stały się impulsem aktywizującym Polaków.
Siłownie i kluby fitness w pandemii
Zarówno UOKiK, jak i Benefit Systems zauważyli, jak trudna jest teraz sytuacja siłowni i klubów fitness. Branża była już pod ostrzałem w I połowie roku, gdy nałożono na nią koronawirusowe rygory.W INNPoland wielokrotnie pisaliśmy o ich sytuacji. Siłownie pozostają zamknięte od października. Wtedy też w Warszawie odbyły się protesty przedstawicieli branży. Właściciele o zamknięciu dowiedzieli się z dnia na dzień. Właściciele zamkniętych obiektów nie rozumieli decyzji rządu.
Tłumaczyli nam wówczas, że są jedną z najbardziej poszkodowanych lockdownem gałęzi gospodarki. Mówili wtedy, że w siłowniach nie odnotowano ognisk zakażeń, a jednak to one padłu ofiarą zamknięcia.
Czytaj także: Fitness szuka sposobów na przetrwanie. Ta siłownia znalazła sposób jak działać normalnie