Nowy szef gabinetu Sasina zrobił interes życia. Zarobi krocie w dwóch radach nadzorczych

Katarzyna Florencka
O błyskawicznej karierze może mówić Marcin Kowalczyk, nowy szef gabinetu politycznego Jacka Sasina w Ministerstwie Aktywów Państwowych. Dopiero co zaczął pracę, a już trafił do dwóch rad nadzorczych państwowych spółek. Zarobi w nich ogromne pieniądze.
Nowy współpracownik Jacka Sasina zarobi w radach nadzorczych państwowych spółek ponad 20 tys. zł. Fot. Dawid Żuchowicz / Agencja Gazeta
Choć pracę dla Jacka Sasina Kowalczyk rozpoczął dopiero w tym miesiącu, zdecydowanie nie może narzekać na ciepłe przyjęcie w nowej pracy. Z miejsca trafił bowiem do dwóch rad nazorczych państwowych spółek: PGE i PKP Cargo. Przy pieniądzach, które tam zarobi, bledną jego ministerialne dochody.

Czytaj także: Tego jeszcze nie grali. Sasin nagrodzony za "szczególny wkład w rozwój gospodarczy Polski"

Ile zarabia się w radach nadzorczych?

O nowych źródłach utrzymania Kowalczyka pisze serwis next.gazeta.pl, który podkreśla, że dzięki nim nowy współpracownik Sasina nie jest stratny – dla pracy w MAP zrezygnował bowiem z intrantej posady prezesa spółki PGE Dystrybucja, gdzie zarabiał nawet kilkadziesiąt tys. zł miesięcznie.


Szef gabinetu politycznego ministra inkasuje tymczasem "tylko" ok. 8 tys. zł. Najprawdopodobniej dlatego Kowalczyk z miejsca trafił do dwóch rad nadzorczych: PGE (zarobi tam 8,5 tys. zł) oraz PKP Cargo (13,5 tys. zł miesięcznie).

Kariera w państwowej spółce

Zasiadanie w kilku radach nadzorczych państwowych spółek jest popularnym sposobem dorabiania wśród osób trudniących się tym zajęciem. Najlepiej mają osoby, które jednocześnie są przedstawicielem załogi spółki.

W 2017 r. ponad połowa z pierwszej dziesiątki najlepiej zarabiających członków rad spółek Skarbu Państwa to były właśnie one. Ich przewaga wiąże się z tym, że oprócz wynagrodzenia z tytułu zasiadania w radzie, pobierają również zwykłe pensje.

Dzięki temu zdecydowanym liderem był Bogusław Szarkek z rady KGHM – zarobił on łącznie 422 tys. zł brutto (168 tys. zł z tytułu zasiadania w radzie, reszta to "krótkoterminowe świadczenia pracownicze"). W pierwszej dziesiątce znaleźli się również Leszek Hajdacki z KGHM oraz Krzysztof Czarnota z PKP Cargo.