Niezwykły odzew klientów. 2,5 tys. osób chce pomóc właścicielowi ośrodka narciarskiego

Grzegorz Koper
Przedsiębiorca otworzył swój ośrodek narciarski. Działa w pełnym reżimie sanitarnym, ale na wypadek problemów poprosił klientów o pomoc. Tak dużego odzewu chyba jednak się nie spodziewał.
Fot. Jakub Orzechowski / Agencja Gazeta

1000 świadków

O sprawie informuje Dziennik Wschodni. Piotr Rzetelski, właściciel ośrodka narciarskiego w Chrzanowie zaapelował na facebookowej stronie ośrodka o pomoc na wypadek postępowania, które policja mogłaby przeciwko niemu prowadzić. Chodzi o zebranie 1000 świadków, którzy mogliby potwierdzić, że w czasie działalności ośrodka został zachowany reżim sanitarny.

Apel przyniósł nieoczekiwany skutek, bo do właściciela zgłosiło się tyle osób, że po jednym dniu smsy przestały się mieścić w telefonie.

– Do tej pory zgłosiło się 2500 osób, które zadeklarowały pomoc. Jeśli będzie jakieś postępowanie przeciwko mnie, to chciałbym, żeby te osoby były świadkami. Mieszkają w całej Polsce, niektórzy w innych krajach. Jak policja ich wezwie i przesłucha, to już nie moja sprawa – powiedział właściciel "Dziennikowi Wschodniemu".


Portal informuje, że ośrodek jest regularnie kontrolowany przez policję. Rzeczniczka janowskiej policji przekazała "Dziennikowi Wschodniemu", że w sprawie ośrodka trwają czynności wyjaśniające, ale nie zostały jeszcze zakończone. Dodała, że właściciel nie został przesłuchany przez policję.

"Dziennik Wschodni" podaje, że sanepid nie stwierdził nieprawidłowości w kwestii obowiązku zasłaniania ust i nosa, jednak bada legalność działania ośrodka. Sam właściciel mówi, że działa zgodnie z prawem.

#OtwieraMy

Przedsiębiorcy w całej Polsce mają dość oczekiwania na odmrożenie gospodarki i zezwolenie na działalność ich biznesów. Na Facebooku powstała nawet grupa zrzeszająca buntujących się przedsiębiorców. Należą do niej przedstawiciele najróżniejszych branż, który łączy jedno – obostrzenia dały się im mocno we znaki.

W obecnej sytuacji szczególnie cierpią właściciele obiektów noclegowych, gastronomicznych, sportowych i rozrywkowych. Dla wielu z nich to już drugi, po wiosennym, lockdown w tym roku. Z kolei właściciele restauracji czy siłowni czekają na otwarcie od października.

Czytaj także: Gdzie zjeść na miejscu po 17 stycznia? Powstaje mapa otwartych biznesów


Co ciekawe, sądy potrafią stanąć po stronie przedsiębiorców. Swoistym sztandarem i punktem odniesienia stał się wyrok Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Opolu. Sprawa dotyczyła fryzjera, który nie poddał się sanepidowi i zaskarżył decyzję o karze do sądu.

Tam orzeczono, że sanepid ma odstąpić od wymierzenia kary i zwrócić przedsiębiorcy koszty postępowania. Zdaniem WSA zakaz prowadzenia działalności gospodarczej nie może być normowany w rozporządzeniu. Nadto bez wprowadzania stanu nadzwyczajnego nie można naruszać konstytucyjnych wolności.

– W sytuacji, gdy nie doszło do wprowadzenia któregokolwiek z wymienionych w Konstytucji RP stanów nadzwyczajnych, żaden organ państwowy nie powinien wkraczać w materię stanowiącą istotę wolności działalności gospodarczej. – czytaliśmy w wyroku.

Czytaj także: Niebezpieczny precedens. Po tym wyroku sądu firmy mogą zacząć otwierać się lawinowo