I ty możesz zostać ganja-farmerem! Plantator szczerze o uprawie konopi

Natalia Gorzelnik
To roślina, która towarzyszyła człowiekowi przez tysiące lat, a teraz przeżywa swój renesans. Wraz z rozwojem eko-trendów w przemyśle i budownictwie, na piedestał wracają konopie siewne. Co zrobić, by mieć własną plantację, niczym z rap-teledysków? I czym właściwie jest hemp-crete? Zapytaliśmy eksperta.
Pan Piotr plantację konopi siewnych prowadzi od 7 lat. Fot. Piotr Jastrzębski
Pan Piotr Jastrzębski jest współwłaścicielem dużego, 800 hektarowego rodzinnego gospodarstwa rolnego Podlaskie Konopie, które mieści się w podbiałostockiej Dobrzyniówce. Razem z bratem Marcinem, uprawą konopi siewnych zajmują się od 7 lat. Prowadzą plantację roślin głównie na słomę, którą przetwarzają na włókno i paździerze. Średnio co roku obsiewają 30 - 40 ha konopi.
Czy po konopiach siewnych jest “faza”?

Pior Jastrzebski: (Śmiech) Nie, zdecydowanie nie. Konopie siewne to są rośliny przemysłowe. Mają bardzo niską zawartość psychoaktywnego składnika - THC - z którego znane są ich kuzynki - konopie indyjskie. W Polsce dozwolona ilość THC w konopiach siewnych to poniżej 0,2 proc. O wiele za mało na uzyskanie tzw. haju.


Natomiast z konopi siewnych można pozyskać olejki CBD, które nie mają działania narkotyzującego i uzależniającego, ale są wykorzystywane jako preparaty lecznicze stosowane przy różnego rodzaju schorzeniach..

To główne zastosowanie konopi?

Zdecydowanie nie, chociaż olejki CBD są ostatnio rzeczywiście szalenie popularne i w tej chwili duża część plantacji w Polsce jest prowadzona w tym kierunku.

Najważniejszymi surowcami pozyskiwanymi z konopi siewnych były i są: słoma z przeznaczeniem włókienniczym i nasiona. W naszym gospodarstwie skupiamy się przede wszystkim na tym pierwszym.

A co można zrobić z włóknem?

Łodygi konopi składają się w około ⅓ z włókna. Warto dodać, że to jedne z najmocniejszych na świecie włókien o pochodzeniu naturalnym. Jest ono cenione ze względu na swą wytrzymałość i długowieczność. Współcześnie wykorzystuje się je w bardzo wielu branżach. Niektóre z nich to: motoryzacja, budownictwo, tekstylia oraz bardziej tradycyjnie do produkcji lin, czy papieru.

Drewno konopne tzw. paździerze, powstające podczas wydobycia włókna, wykorzystuje się jako doskonałe ściółki dla zwierząt, w produkcji biokompozytów, czy w budownictwie. Natomiast nasiona są zaliczane do tzw superfoods i są źródłem m.in. cennego oleju oraz białka. I smaczną przekąską.

Te właściwości konopi ludzie poznali już dawno temu…

Tak, konopie należą do najstarszych roślin uprawianych przez człowieka. Historia tych upraw sięga tysięcy lat. Były wykorzystywane na przykład do produkcji tkanin lub bardzo wytrzymałych lin. Mało kto wie, że Krzysztof Kolumb, podczas wyprawy na odkrycie Ameryki, płynął z konopnymi linami i pod konopnymi żaglami.

Aż do rewolucji przemysłowej w XIX wieku konopie stanowiły podstawę dla przemysłu i tekstyliów, dostarczając nie tylko włókien, olejów i papieru, ale także pożywienia, lekarstw, używek i tysięcy innych produktów. Na wsiach poletka konopi, podobnie jak lnu, były tradycyjnie sadzone w przydomowych ogródkach. Z tych konopi robiono liny, powrozy, worki.
Rozwój wykorzystywania tej rośliny został jednak zahamowany...

To prawda. Było to spowodowane między innymi walką z narkotykami w latach 60-tych i 70-tych ubiegłego wieku. Konopie siewne zostały niesłusznie wrzucone do jednego worka z konopiami indyjskimi. To - i konkurencja ze strony włókien sztucznych - zahamowały rozwój upraw tej rośliny i wypchnęła ją do niszy na kilkadziesiąt lat.

Przez cały okres regresu, plantacji było niewiele a technologie związane z uprawami mocno wyhamowały. Współcześni plantatorzy mocno to teraz odczuwają. Bardzo ciężko o dostęp do maszyn, które ułatwiają zbiór i przetwarzanie. Uprawa konopi siewnych jest bardzo specyficzna i wymaga odpowiedniego parku maszynowego. Jego brak na rynku może być sporym kłopotem.

Mimo to, perspektywy są ogromne.

Tak, obecnie możemy mówić o prawdziwym renesansie konopi.

Świat przestawia się na ekologiczne tory, rozwijają się gałęzie związane z zielonymi technologiami. Konopie mogą odegrać bardzo ważną, jeśli nie wiodącą rolę, jeśli mówimy o surowcach pochodzenia organicznego.

Co już teraz sprzedaje się najlepiej?

Na przykład na dynamicznie rozwijającym się rynku biokompozytów poszukiwane jest włókno konopne, jego głównym odbiorcą jest przemysł motoryzacyjny.

Niemieckie samochody marek takich jak BMW czy Audi mają w swoich wnętrzach przetworzone włókno konopne w postaci na przykład mat akustycznych.

Powoli odradza się też przemysł tekstylny. Konopne włókna i paździerze są też szeroko wykorzystywane w przemyśle budowlanym jako materiał izolacyjny

W jaki sposób konopie mogą być wykorzystywane w budownictwie?

To jest obszar, który interesuje mnie najbardziej. Domy z konopi. Jeśli zmieszamy w odpowiednich proporcjach paździerze konopne z wapnem oraz wodą to otrzymamy wspaniały, ekologiczny, nietoksyczny i wytrzymały materiał budowlany.

Nazywa się on Hempcrete - z połączenia dwóch angielskich wyrazów „hemp” – czyli konopie oraz „concrete” – czyli beton. W wolnym przekładzie oznaczać może „beton konopny”, choć z tradycyjnym betonem ma on mało wspólnego, więc w Polsce staramy się używać nazwy konoplit (konopna skała).
Co jest w nim wyjątkowego?

Jest to pewnego rodzaju technologia hybrydowa. W której konoplit, po wyschnięciu i stwardnieniu, stanowi monolityczne, jednowarstwowe, wypełnienie nośnej konstrukcji szkieletowej, najczęściej drewnianej.

Konoplit jest dobrym izolatorem termicznym i akustycznym oraz ma dużą pojemność cieplną - w zimie w domu z niego zbudowanym jest ciepło a w lecie przyjemnie chłodno. Izoluje się nim zarówno podłogi, ściany oraz dachy. Konoplit jest materiałem w pełni paroprzepuszczalnym “oddychającym”, przez co zapewnia mieszkańcom optymalny mikroklimat wewnątrz.

Jest to materiał odporny na ogień i korozję biologiczną. Jest również w pełni biodegradowalny, po rozbiórce ściany konopne mogą być rozkruszone i użyte jako wzbogacenie gleby, w której się po prostu przekompostują.

Dodatkowo co ważne, konoplit może mieć bardzo niski lub wręcz zerowy ślad węglowy. To znaczy, że w procesie jego produkcji zostanie pochłonięte tyle samo CO2 co wyemitowane. To bardzo ważne w kontekście walki ze zmianami klimatu. Trzeba pamiętać, że branża budowlana odpowiada za około ¼ całej emisji CO2.

Czy takie domy stoją już gdzieś w Polsce?

Tak, mamy już sporo zrealizowanych budynków konopnych. Pierwszy powstał w 2012 r na terenie Instytutu Włókien Naturalnych i Roślin Zielarskich. My zrealizowaliśmy pokazowy budynek w 2016 r, w pełni izolowany konopiami, wykończony innymi naturalnymi materiałami jak glina, drewno, tadelakt itp.

W sumie szacuję, że W Polsce powstało około 40 - 50 takich domów. Może się wydawać, że to niedużo, ale przykłady innych krajów pokazują, że przed budowaniem z konopi jest ogromna przyszłość. Na przykład we Włoszech czy Anglii buduje się całe osiedla, nierzadko 4-5 piętrowe apartamentowce.

No dobrze, a ile można zarobić na plantacji konopii siewnych?

Da się zarobić nieźle, chociaż na razie nie jest to jeszcze aż takie łatwe zadanie. W Polsce nie ma jeszcze za wiele gospodarstw, które podobnie jak my zajmują się obróbką słomy na włókno. My sami traktujemy nasze 30 hektarów konopi jako obszar do badań i rozwoju.

Tak jak wspominałem, przez zastój na rynku brakuje maszyn. Na razie nie ma też dużych przetwórców, którzy skupowaliby surowiec. By samemu przetwarzać konopie, potrzeba sporo innowacyjnego myślenia.

Nam na przykład udało się kupić kompletną linie jeszcze z lat 60-tych. Niestety, już dość mocno zużytą, więc sporo wysiłku kosztowała nas sam jej remont i adaptacja.

A dlaczego park maszynowy jest tak istotny?

Jeśli chcemy mieć plantację, to specjalistyczne maszyny będą nam potrzebne już do samego zbioru. Konopie mają jedno z najsilniejszych włókien naturalnych w przyrodzie. Do tego konopie przemysłowe dorastają do wysokości 4 metrów. Wszystkie urządzenia rotujące są dla włókna konopnego jak szpula na którą bardzo chętnie się nawijają. Szczególnie przy uprawie na słomę, czy do zbioru kwiatostanów niezbędne są specjalistyczne maszyny.
To wszystko brzmi jak bardzo poważne inwestycje. A nie ma w konopiach nic łatwiejszego, tak na start?

Na przykład uprawa konopi na kwiaty. Większość plantacji w Polsce jest nastawionych na pozyskiwanie kwiatów pod kątem przerabiania ich później na olejki CBD. Do niedawna, był to mocno dochodowy interes, teraz rynek się już trochę wysycił i poszukiwany jest w tej chwili surowiec wysokiej jakości, o wysokiej zawartości CBD, często uprawiany pod osłonami.

Ja polecałbym na start uprawę nastawioną na zbiór nasion połączoną ewentualnie ze zbiorem resztek kwiatostanów. Po pierwsze, można dobrać odmiany, żeby rośliny nie rosły tak wysoko I wtedy ich zbiór będzie mniej kłopotliwy.
Dobrze prowadzona plantacja może nam dać nawet ponad tonę ziarna z hektara.

A w przeliczeniu na złotówki?

Możemy sprzedać kilogram ziarna za 5-6 złotych. Plus po zbiorze ziaren można też przetworzyć pozostałe kwiaty na olejek. Będzie miał trochę mniej CBD niż w przypadku plantacji nastawionej wyłącznie na jego pozyskiwanie - najwięcej cennych substancji jest w kwiatach jeszcze przed zbiorem nasion, ale wciąż da się go sprzedać i jeszcze trochę na konopi dorobić.

To są bardzo ładne pieniądze. Zachęcające do siania. A czy każdy może się za to zabrać? Przykładowo, czy ja mogłabym posiać sobie gdzieś kilka hektarów? Czy potrzebowałbym do tego specjalnych uprawnień?

Uprawami może zająć się każdy, chociaż ja na początek radziłbym nie szaleć z hektarami (śmiech). Na start wystarczające będzie pół hektara, maksymalnie hektar. To naprawdę specyficzna w uprawie roślina i warto się z nią lepiej zapoznać nim wejdzie się w większą skalę.

Tak czy owak, możemy siać konopie siewne na każdej działce. Nie ma znaczenia, czy jest to działka rolnicza czy nawet miejski “RODOS”.

Jedyny wymóg jest taki, że co roku jesienią trzeba zgłosić do gminy chęć uprawy i złożyć wniosek o pozwolenie na uprawę. Co roku potrzebny jest też nowy, certyfikowany materiał siewny. No i dobrze, jeśli nie zamierzamy sami przetwarzać roślin, jeszcze przed rozpoczęciem uprawy mieć kontrahenta na zbiory.

Warto również pamiętać, że uprawa konopi jest regulowana przez ustawę o przeciwdziałaniu narkomanii. Tam szczegółowo są opisane wszelkie wymogi prawne. Nim zabierzemy się za sianie, trzeba się w tę ustawę mocno wczytać.
A czy na takiej plantacji są prowadzone później kontrole? Mam na myśli to, czy ktoś nie sprawdza czy przypadkiem nie sieje pan sobie konopi indyjskich zamiast siewnych?

Kontrole przeprowadza Agencja Rozwoju i Modernizacji rolnictwa. Kontrolerzy losowo badają zawartość THC w uprawach. Co roku wyrywkowo badanych jest około 20 proc plantacji i to jest standard.

Zdarzają się, zwłaszcza u początkujących plantatorów, również kontrole policji.

Uprzejme donosy?

Najczęściej tak. Każdy wie, jak wygląda liść marihuany. Kiedy ludzie widzą konopie siewne, zgłaszają uprawy jako plantację nielegalnych konopi indyjskich.

To czasami może być bardzo kłopotliwe. Policja ma obowiązek sprawdzenia takiego zgłoszenia i sprawdzenia pola. Niestety, testery policji działają zero-jedynkowo. Pokazują włącznie czy jest THC, czy go nie ma, a nie jego stężenie. Zdarzało się więc, że plantatorzy trafiali na 48 godzin do aresztu nim udało się taką historię odkręcić i dowieść, że to legalna, przemysłowa plantacja.

A sytuacje odwrotne? Zdarzały się panu na pola rajdy miłośników marihuany?

(Śmiech) Tak, czasami muszę wyganiać młodzież z pola. I również przestrzegam, żeby sobie nie robić niepotrzebnych kłopotów. Zdarzało się, że policja łapała nastolatków z całymi naręczami konopi i zatrzymywała do wyjaśnienia sprawy. Nie pomagał płacz, że to z upraw rolnika.

Na szczęście my jesteśmy już w Białymstoku znani i takie problemy pojawiają się już bardzo rzadko.

Dlaczego warto się tym zajmować?

Świat odkrywa konopie na nowo.To przyszłość upraw. W czasach, gdy rolnictwo jest coraz trudniejszym zajęciem, te odporne rośliny mogą być dodatkowym dochodem, trzeba się jednak do tego dobrze przygotować..

Zamiast wycinania lasów, importowania bawełny i soi, możemy uprawiać konopie. Tym bardziej, że jako kraj mamy wielkie tradycje w uprawie i przetwórstwie konopi a nasze warunki glebowo- klimatyczne dają nam szansę do ponownego bycia potentatem konopnym nie tylko w Europie.

Poza tym prywatnie mam poczucie, że nie jest to “biznes as usual” i że tak po ludzku jest to dobre dla planety i dla jej mieszkańców. To uczucie to taki dodatkowy profit, ale dla mnie i wielu innych plantatorów - bardzo ważny.