"Mamy broń przeciw wirusowi". Polska firma stworzyła prawdziwego zabójcę Covid-19

Krzysztof Sobiepan
Od wybuchu pandemii na serwisach sprzedażowych zaroiło się od produktów reklamujących się hasłem "UV-C". Choć to pasmo promieniowania ultrafioletowego rzeczywiście sterylizuje wywołującego chorobę Covid-19 koronawirusa, to zwykły Kowalski nie sprawdzi, czy nie został oszukany. Ekspert z polskiego laboratorium Miloo Electronics tłumaczy nam, jak powinien wyglądać dobry oczyszczacz UV-C na przykładzie urządzenia Sterylis.
Polski Sterylis zapewnia różne metody sterylizacji w jednym urządzeniu. Fot. Miloo Electronics
Polacy niedawno odnotowali niemały przełom w badaniach nad koronawirusem. W przesłanym nam oświadczeniu rodzima firma Miloo Electronics wskazała, że ich koncepcja czyszczącego powietrze z wirusów urządzenia Sterylis znalazła potwierdzenie w niezależnych badaniach naukowych.


W ramach testów w dwóch szpitalach – w Bochni i Krakowie – uznano skuteczność sprzętu, który wykorzystuje światło ultrafioletowe w paśmie UV-C do oczyszczania powietrza z drobnoustrojów. Sterylis niszczy m.in. koronawirusy wywołujące Covid-19 i może pracować ciągle, bez narażania osób przebywających w pomieszczeniu.

Zainteresowaliśmy się tym przykładem polskiego urządzenia walczącego z epidemią Covid-19 i postanowiliśmy zapytać "o co tak właściwie chodzi z tym UV-C?". Odpowiada nam przedstawiciel firmy Miloo Mirosław Obarski.

Krzysztof Sobiepan, INNPoland.pl: Po co bawić się z promieniowaniem, jeśli wystarczy przetrzeć poręcz czy stoliki alkoholem?

Mirosław Obarski, przedstawiciel firmy Miloo: Odpowiedź mają Amerykanie. Tamtejsza agenda Centers for Disease Control and Prevention (CDC) to w uproszczeniu odpowiednik naszego sanepidu. W zeszłym roku zaktualizował zalecenia dot. minimalizacji transmisji Covid-19. Wśród wytycznych znalazło się m.in. właśnie "eliminowanie źródeł infekcji z powietrza" przez przeznaczone do tego urządzenia.

Chodzi tu o uwzględnienie ryzyka transmisji koronawirusa drogą powietrzną, za pośrednictwem tzw. aerozoli. Emitujemy je kiedy rozmawiamy, a nawet po prostu oddychamy. Do tego mogą się one utrzymywać w powietrzu nawet do około 12 godzin. Są też mniejsze niż kropelki, przeciw którym stosujemy maseczki ochronne.

Specjaliści z Miloo Electronics uznali, że koronawirusy unoszące się w powietrzu są jednym z głównych powodów zakażeń. Popierają to najnowsze badania, które dowodzą, że ryzyko zarażenia się wirusem SARS-CoV-2 przez dotykanie powierzchni jest mniejsze, niż dotąd sądzono. Dużo większe ryzyko zakażeń powodują zawieszone w powietrzu aerozole. Przy braku właściwej wentylacji może to prowadzić do zarażenia dużej liczby osób.

A jak promieniowanie UV-C może pomóc w zwalczaniu koronawirusa?

Ultrafiolet, jako zjawisko fizyczne, znamy od przeszło stu lat. Tzw. lampy germicydalne w medycynie zaczęto zaś wykorzystywać około siedemdziesiąt lat temu. Człowiek nauczył się wytwarzać sztucznie UV-C już dawno temu.

Rzecz w tym, by znaleźć nowe podejście do problemu epidemii Covid-19 i nowoczesnego, skutecznego oraz bezpiecznego zastosowania UV-C. W 2020 roku niezwykle szeroko podszedł do tego problemu zespół naukowy z Włoch – zasiadali w nim nie tylko medycy, ale też astrofizycy i inni specjaliści od promieniowania.

Włosi udowodnili, że koronawirusa SARS-CoV-2 można zniszczyć już niskimi dawkami promieniowania UV-C. W podsumowaniu badań sugerowali, żeby wykorzystać światło UV w walce z pandemią. Skoro mamy tę broń przeciw koronawirusowi i wielu innym patogenom – pora ją wykorzystać.

Tu trzeba nadmienić, że cała rodzina koronawirusów jest wrażliwa na promieniowanie UV-C. Nie może mu się oprzeć żaden drobnoustrój. Wirusa wywołującego Covid-19 odpowiednia fala światła ultrafioletowego niszczy znakomicie.
Czytaj także: Jak długo koronawirus utrzymuje się na banknotach? Zaskakujące wyniki nowego badania


Może jeszcze wyjaśnijmy, czym dokładnie jest UV-C?

UV-C to jedno z pasm ultrafioletu. Promieniowanie w zakresach UV-A, UV-B i UV-C emituje Słońce, choć w większości pochłania je warstwa ozonowa Ziemi. ok. 97 proc. docierającego do powierzchni planety ultrafioletu to pasmo UV-A. Dzięki niemu możemy m.in. opalać się latem na plaży.

Najbardziej interesujące w kontekście pandemii koronawirusa i dezynfekcji jest jednak pasmo C. Fala promieniowania o długości ok. 254 nanometrów jest szczególnie skuteczna w walce z wszelkiej maści drobnoustrojami. Jest bardzo zabójcza m.in. dla wirusów, ale i dla życia w ogóle. Gdyby nie powłoka ozonowa, nasza gwiazda wysterylizowałaby całe życie na Ziemi.

Czyli dostrzegli Państwo lukę na rynku i postanowili odpowiedzieć własnym urządzeniem.
Producent gwarantuje całkowite bezpieczeństwo, nawet jeśli sterylizacja odbywa się w uczęszczanych pomieszczeniach.Fot. Miloo Electronics
Tak. Tym sposobem powstał pomysł na nasze urządzenie Sterylis. Chodziło nam o to, by móc dezynfekować powietrze promieniowaniem UV-C w trybie ciągłym, 24/7. Co więcej sprzęt musi też być oczywiście całkowicie bezpieczny, bo korzystanie z odkrytych lamp ultrafioletowych - przy braku wystarczającej wiedzy na ten temat - potrafi być szkodliwe dla człowieka.

Sterylis posiada w swoim wnętrzu komorę dezynfekcyjną, gdzie powietrze bombardowane jest promieniowaniem UV-C. Po oczyszczeniu z wirusów, co przy odpowiedniej dawce zajmuje nawet ułamek sekundy, jest ono stale wydmuchiwane i tym sposobem całe powietrze w pomieszczeniu staje się wolne od koronawirusów i innych drobnoustrojów.

Jako że znamy wielkość komory, objętość gazu, moc lamp i szybkość przepływu powietrza możemy z matematyczną precyzją określić jakiej dawki UV-C potrzebujemy do sprawnego oczyszczenia powietrza.

Ale Sterylis chyba nie jest pierwszym takim rozwiązaniem na świecie? Co nowego wnosi ten sprzęt?

Sterylis to tzw. urządzenie przepływowe, choć oczywiście istnieją też inne rozwiązania. Są to na przykład odkryte lampy UV-C. Niestety ich skuteczność bardzo szybko spada wraz z odległością lamp od danej powierzchni – działają one zupełnie inaczej w odległości 10 cm oraz w odległości 1 metra. Trzeba się też z nimi obchodzić ostrożnie, bo istnieje ryzyko uszkodzenia wzroku przy niewłaściwej obsłudze.

Jest to też rozwiązanie, przy którym należy opuścić pomieszczenie na czas dezynfekcji. Tymczasem Sterylis całkowicie bezpiecznie dezynfekuje powietrze stale. 24 godziny na dobę, 7 dni tygodniu, kiedy ludzie przebywają w pomieszczeniach i normalnie z nich korzystają.
Oczyszczone powietrze znaczne redukuje możliwość zarażenia Covid-19.Fot. Miloo Electronics
Powiedziałbym, że Sterylis jest nowością i rozwiązaniem unikatowym, bo podchodzi do oczyszczania powietrza w kompleksowy sposób. Jako jedyne urządzenie na świecie używa kilku technologii oczyszczania powietrza jednocześnie: filtrowanie, UV-C, ozon oraz deozonowanie. Dotąd każda z tych technologii była sprzedawana oddzielnie.

Sterylis jest też jedynym urządzeniem, które może zarówno dezynfekować powietrze, jak i sterylizować powierzchnie. Sprzęt pozwala na stałą dezynfekcję powietrza, kiedy ludzie pracują w pomieszczeniach. Jednocześnie w tzw. trybie nocnym może też bardzo dokładnie oczyszczać i sterylizować całą przestrzeń – powietrze i powierzchnie – za pomocą ozonu.

Sterylis filtruje też po prostu powietrze z pyłów i cząstek zawieszonych. Takie elementy, nawet mikroskopijne, rzucają cień i zabrudzają promienniki, co wpływa na skuteczność naświetlania UV-C. Wszystkie funkcje zarządzane są zaawansowanym sterowaniem "smart" – maszyna informuje użytkownika m.in. o stanie filtrów czy promienników.
Czytaj także: Kuriozalne sceny w galeriach handlowych. Klienci jedzą posiłki "na wynos"… na ziemi
Slogan UV-C staje się coraz bardziej rozpoznawalny, co wykorzystują sprzedawcy różnorodnych sprzętów. W internecie pełno jest ofert urządzeń które rzekomo mają niszczyć koronawirusa światłem ultrafioletowym. Jest sens w nie inwestować?

Uważam, że trzeba bardzo przyglądać się ofercie. Klient może bowiem kupić urządzenie reklamowane jako emitujące UV-C, które praktycznie nie daje efektu dezynfekcji i mocno się zawieść. Przeciętny Kowalski nigdy nie dowie się nawet, że został oszukany. Nie ma bowiem domowych sposobów na sprawdzenie, co tak właściwie emituje dana lampa i na tym żerują producenci z Azji. Do tego potrzeba zaawansowanego laboratorium świetlnego.

Miloo Electronics dysponuje takim labem. Powiem więcej, zbadaliśmy parę sprzętów rzekomo wykorzystujących UV-C. Oczywiście najczęściej okazywało się, że urządzenia w ogóle takiego pasma nie emitowały. Często było to jedynie niebieskawe światło o długości fali w okolicach 400 nanometrów. Z definicji nie jest to już ultrafiolet – nie ma zatem żadnego waloru dezynfekcyjnego.

Czyli sprzedawcy tanich sprzętów po prostu nabierają ludzi?

Zacznijmy od tego, że UV-C jest niewidoczne dla oka ludzkiego. Jeśli coś widzimy, to znaczy, że jest to już światło. Istnieją też jednak urządzenia, które poza właściwiym promieniowaniem emitują widzialną poświatę. Może to stanowić komunikat dla użytkowników, że w danym momencie jest włączone.

Bywa, że reklama urządzenia wykorzystującego UV-C to mijanie się z prawdą. Testowaliśmy jedno z chińskich urządzeń które trafiło na rynek bardzo szybko po wybuchu pandemii. Sami pracowaliśmy nad czymś podobnym – sufitowym panelem świetlnym LED z promiennikiem UV-C – jednak opracowanie urządzenia zajęło nam znacznie dłużej niż Chińczykom. Jak się okazało poszli oni jednak na skróty, a urządzenie w ogóle nie emitowało ultrafioletu!

Nawet jeśli dany sprzęt emituje UV-C, to trzeba uważać na jego konstrukcję. Powinna być pozbawiona wszelkich zbędnych otworów, poza wlotem i wylotem powietrza. Szczególnie takich, przez które widać promienniki UV-C, to jest absolutnie niedopuszczalne.

Urządzenia powinny być wyposażone w tzw. pułapki świetlne o sprawdzonej laboratoryjnie skuteczności. Zapobiegają wydostawaniu się promieniowania na zewnątrz urządzenia. Inaczej istnieje ryzyko, np. poważnego uszkodzenia wzroku.

Czy ktoś próbował podobnego chwytu w Polsce?

Owszem, Jedna z dużych polskich sieci handlowych miała w swojej ofercie "lampę na biurko z UV-C". Złapaliśmy się z kolegami za głowy, jak w ogóle taki sprzęt miałby działać bezpiecznie?

Ostrzegam więc przed kupnem tanich urządzeń reklamujących się emitowaniem UV-C – mogą okazać się tylko bezużytecznym gadżetem.

Moje redakcyjne koleżanki kazały mi zapytać. Co z lampami UV do utwardzania paznokci? Wiele takich produktów dostępne jest w okazyjnej cenie np. na Allegro. Czy można nimi zdezynfekować np. smartfona?

Pamiętajmy, że zakres promieniowania ultrafioletowego jest szeroki. Nie każde UV to od razu dezynfekujące UV-C. W salonach kosmetycznych dośc małe urządzenia tego typu używane są do równomiernego światłoutwardzania żeli, lakierów hybrydowych czy akrylożeli.

Pracują on, np. w zakresach długości fali między 365 i 405 nanometrów. Częściowo to UV-A 380 nm, czyli ultrafiolet, dzięki któremu się opalamy. Wszystko powyżej to po prostu światło.

Takie rozwiązanie może utwardzić żele na paznokciach, w odpowiednich dawkach jest nieszkodliwe dla człowieka. Nie ma jednak po postu tyle mocy, by zniszczyć DNA koronawirusa.

Japońskie badania wskazują wprawdzie, że pozostałe pasma ultrafioletu poza UV-C teoretycznie mogą wpływać na koronawirusa. Nie mogą jednak sensownie dezynfekować naszych sprzętów codziennego użytku.

Mówimy tu o czasie naświetlania ok. 10 godzin i więcej. Nie wyobrażam sobie trzymania pod lampą przez tak długi okres np. smartfona. Naprawdę szybszym sposobem wydaje się rozpylacz z etanolem i szmatka z mikrofibry.
Czytaj także: Obostrzenia mogą wrócić. Najnowsze badania nie napawają optymizmem