14 tys. zł kary za zbyt późne złożenie PIT. Fiskus twierdzi, że przedsiębiorcy sami tego chcieli

Natalia Gorzelnik
Nawet drobna niedopłata lub pomyłka w fakturze może skutkować surową karą. Mandaty nakładane przez skarbówkę wzrosną z 5,6 do 14 tys. zł. Jak przekonuje resort finansów, o tą zmianę wnosili sami przedsiębiorcy.
Fiskus będzie mógł wystawić dotkliwą karę nawet za najdrobniejsze przewinienie. Flickr.com / Tomasz Czerko / CC BY 2.0

Mandaty od fiskusa

O sprawie informuje “Rzeczpospolita”. Od 1 maja mandaty za wykroczenia skarbowe wzrosną do nawet 14 tys. zł. Takie zmiany przewiduje uchwalona niedawno przez Sejm nowelizacja ustawy akcyzowej i innych ustaw.

Ministerstwo Finansów przekonuje, że jest to spełnienie postulatów środowiska biznesowego. Chodzi o konieczność objęcia postępowaniem mandatowym jeszcze innych wykroczeń.

"Zmiana ta powinna również posłużyć odciążeniu sądów w sprawach o wykroczenia skarbowe” – uzasadnia resort. Obecnie wiele takich spraw jest kierowanych na wokandę. Rozszerzenie katalogu czynów objętych postępowaniem mandatowym może skrócić procedury.

Za co mandat od skarbówki?

Mandat można dostać m.in. za złożenie za późno deklaracji PIT, CIT czy VAT. Skarbówka ukarze nas również za np. niewpłacenie podatku w pełnej wysokości czy błędne wystawianie dowodów sprzedaży.


Fiskus będzie mógł nałożyć mandat na kwotę do 14 tys. zł także wówczas, gdy popełnione przez podatnika wykroczenie nie pociąga za sobą konsekwencji finansowych.

– Przykładowo może ona zostać nałożona za niezłożenie deklaracji „zerowej” VAT. Organ będzie miał prawo nałożyć tak wysoką karę również za niewypełnienie obowiązku raportowania schematów podatkowych w terminie czy niepobranie podatku u źródła, jeżeli kwota niepobranego podatku nie przekroczy pięciokrotności minimalnego wynagrodzenia w czasie jego popełnienia – mówi Agnieszka Chamera doradca podatkowy i partner w firmie doradczej PKF.

Z fiskusem da się wygrać?

W INNPoland pisaliśmy ostatnio o przedsiębiorcy, któremu udało się wygrać w sądzie z Urzędem Skarbowym. Fiskus stwierdził, że ma do czynienia z karuzelą podatkową i ukarał podatnika bez wysłuchania jego tłumaczeń.
Czytaj także: Fiskus podejrzewał go o karuzelę podatkową. Mimo to sąd przyznał mu rację
Przedsiębiorca złożył fiskusowi wniosek o odliczenie pół miliona złotych należnego VAT, jednak wątpliwości urzędu wzbudziło to, że wykonawca zleconych robót budowlanych nie miał formalnie zatrudnionych żadnych pracowników ani sprzętu.

Ostatecznie sąd uchylił decyzję fiskusa i nakazał ponowne rozpatrzenie sprawy, gdyż "w starciu z machiną państwową podatnik musi być zawsze wysłuchany" - podkreślał NSA w uzasadnieniu wyroku.