Z PPK wypisywało się mnóstwo Polaków. Tymczasem można na nich nieźle oszczędzić

Mateusz Czerniak
Polski Fundusz Rozwoju opublikował zaskakujące liczby, podsumowując ponad półtora roku działania PPK. Okazało się, że na kontach PPK znajdują się 3,44 mld zł, w tym 1,78 mld zł wpłaconych przez pracowników. Reszta to składki od pracodawców i dopłaty z budżetu.
PPK według ekspertów okazał się być całkiem niezłą inwestycją. Slawomir Kamiński / Agencja Gazeta
Jak pisze "Dziennik Gazeta Prawna", według wyliczeń PFR średnio zarabiający Polak, który zapisał się do PPK w grudniu 2019 r., wpłacił tam do tej pory 1590 zł, a na swoim koncie ma już 3462 zł, czyli ponad 117 proc. więcej. "DGP" ocenia to jako bardzo "przyzwoity wynik, jeśli brać pod uwagę realia rynkowe”.

Przy tej założonej wartości, zwrot z inwestycji z samej składki pracownika wyniósł 83,17 zł, co równa się stopie zwrotu na poziomie 5,23 procent. To więcej niż np. na lokatach bankowych w obecnym czasie niskich stóp.

– W miarę jak do ludzi będą docierały komunikaty, ile się w tym programie zyskuje, jak szybko przyrastają gromadzone środki, członków PPK będzie przybywać – stwierdził w rozmowie z "DGP" Jarosław Sadowski, analityk firmy doradczej Expander.


Obecnie w programie uczestniczy ok. 30 proc. uprawnionych.

PPK jako podwyżka do wypłaty?

Jak pisaliśmy w INNPoland, okazuje się, że pracownicze plany kapitałowe (PPK) wcale nie muszą lądować na koncie emerytalnym. Można zrobić z nich comiesięczną podwyżkę do standardowej wypłaty. Wystarczy kilka kliknięć w koncie osobistym w PPK i kilkadziesiąt złotych więcej może wylądować na naszym rachunku bankowym. Choć, oczywiście, trzeba się liczyć z pewną stratą.

Co ważne, zwrot taki nie przerywa nowych wpłat do PPK, zatem nie robi uszczerbku na przyszłej emeryturze (część składki od pracodawcy idzie również na ZUS). Można go powtarzać bez żadnych konsekwencji co miesiąc.