15 tys. zł na głowę. Tak przepalono pieniądze w nieudanej inwestycji rządu PiS

Marcin Szeligowski
W ostatnich dniach dużo mówi się o Elektrowni Ostrołęka i górze pieniędzy, jaka została wyrzucona w błoto przy okazji tej inwestycji. Pomimo porażki finansowej wiceprezes Energi, Dominik Wadecki jest zadowolony z osób zaangażowanych w projekt. Jak wyliczył Business Insider, okazuje się, że każdy pracownik mógł kosztować spółkę nawet 15 tys. złotych.
Budowa elektrowni Fot. Małgorzata Kujawka / Agencja Gazeta
W Elektrowni Ostrołęka Sp. z o.o. zatrudnione są 42 osoby. I choć w sprawozdaniach finansowych nie wymieniono wydatków na same tylko płace, to można wyliczyć, że pochłonęły nawet 65 proc. kosztów zarządu. W takim wypadku zatrudnienie każdego pracownika kosztowałoby średnio 15 tys. złotych.

Business Insider dał radę jednak pozyskać informacje o przychodach jednego z członków zarządu. Zatrudniony przez Energę i piastujący swoją funkcję przez 16 miesięcy Janusz Kotowski w samym tylko 2020 r. zarobił 390 tys. zł. brutto.

Przez cały okres swojej przygody w elektrowni na jego konto mogło wypłynąć od 675 tys. zł do nawet 1,1 mln zł.


– Zatrudnieni przy projekcie Ostrołęka C - red.] to osoby bardzo zaangażowane w realizację prac związanych z kontynuowaniem projektu – stwierdził cytowany przez Business Insider wiceprezes Energi, Dominik Wadecki.

Zmiana planów po roku

Zaledwie rok po rozpoczęciu prac wstrzymano budowę elektrowni węglowej w Ostrołęce. Do tej pory wydano 1,3 mld. złotych, a sama rozbiórka pylonów - “wież Kaczyńskiego" - pochłonie kolejne miliony.

Koncepcja się zmieniła. Zamiast elektrowni węglowej ma powstać biogazownia. Ma powstać do 2024 r. i dzięki współpracy Orlenu z PGNiG mieć moc 750 MW netto.
Krzysztof Tchórzewski
ówczesny minister

Trzeba wziąć pod uwagę, że podejmowałem decyzję przy założeniu, że energetyka węglowa będzie w Polsce funkcjonowała do 2060 roku. To się zmieniło, Polska zgodziła się na przyspieszenie tego procesu do 2049 roku, w związku z tym, to się zmienia. Postawiliśmy sobie jako kraj bardzo ambitne zadanie(…). To zostało już podpisane i nie ma teraz co już dyskutować, trzeba to po prostu realizować. Czytaj więcej

Zdaniem polityka jednak pieniądze nie poszły w błoto, bo przecież transformacja energetyczna swoje kosztuje.

– Przyspieszenie transformacji to jest wydatek pieniędzy na to, żeby był zdrowszy klimat w Polsce. Jeśli przez to są to pieniądze zmarnowane, no to tak. Jeśli będziemy mieli o 11 lat wcześniej niższą emisję dwutlenku węgla, to po prostu kosztuje. Musimy się na to godzić – stwierdził Tchórzewski.
Czytaj także: Bezczelność jakich mało. Były minister: "Nie mam sobie nic do zarzucenia ws. Ostrołęki"