Jak budować ekologicznie? Rozmawiamy z prezesem jednej z największych w Polsce firm budowlanych
Tak jak w motoryzacji obserwujemy ekologiczną rewolucję, tak i w budownictwie zaczynamy szukać coraz bardziej ekologicznych rozwiązań. Przykładowo, wspierające środowisko budownictwo modułowe wychodzi poza domy jednorodzinne i wkracza do obiektów użyteczności publicznej takich jak szkoły czy szpitale. Z prefabrykowanych modułów szykowane są również drapacze chmur!
Jakie miejsce w nowoczesnym budownictwie zajmują dzisiaj ekologia i zrównoważony rozwój?
Przemysł budowlany odpowiada za 40% zużycia energii, zapotrzebowanie na nowe budynki jest nadal ogromne, ale musimy, a raczej chcemy budować ekologicznie. Jest znacznie lepiej niż przed laty. Firmy konkurują na certyfikaty, nagrody, wprowadzają kolejne "zielone" usprawnienia. Tak jak w motoryzacji obserwujemy rewolucję – silniki są coraz mniejsze i mniej emisyjne, odrzucamy kopcące diesle i przesiadamy się do samochodów elektrycznych, tak i w budownictwie zaczynamy szukać bardziej ekologicznych rozwiązań. Oczywiście nie planujemy odejścia od betonu, ale w Europie i na świecie hitem staje się budownictwo drewniane z modułów. Nomenklatura nawet ta sama co w motoryzacji – tu i tu mamy hybrydy.
Hybrydy?
90% z drewna, 10% stanowi stal – z niej są głównie szyby wind, rdzeń, fundamenty. Prawo wymaga takich rozwiązań, wskazując na większą odporność choćby przed ogniem. Ale akurat drewno od stali jest odporniejsze – pamięta Pan pożar biurowca Grenfell w Londynie? Nie byłoby tylu ofiar, gdyby był zbudowany z drewna.
Jeden z "zielonych budynków" wybudowanych przez ERBUD•Materiały prasowe / ERBUD
Prefabrykowane moduły wykonywane są z naturalnych materiałów i wywierają niewielki wpływ na środowisko. Głównym surowcem używanym do produkcji jest drewno, właściwie jedyny odnawialny surowiec budowlany. Sadzimy, potem tniemy i budujemy. Sadzimy, znów tniemy, znów budujemy i tak w kółko. Same moduły są zdatne do recyklingu. No i wreszcie – drewno jest nieskończone. Póki jest słońce i powietrze, będą też rosły drzewa. Skończy się ropa. Skończy się węgiel. Nawet beton się skończy – do betonu potrzebujemy przecież piasku, a piasek na przykład wydobywany z dna morza zaburza gospodarkę wodną. Dziś możemy się tym nie przejmować. Ale zapewniam, że nie tylko Greta Thunberg niebawem zaprotestuje, ale zaprotestuje też całe jej pokolenie. Tymczasem drewno, oczywiście to uprawne, certyfikowane – nikt nie planuje przecież ścinać lasów Syberii czy Amazonii – będzie zawsze.
Jak szerokie zastosowanie znajdują dzisiaj prefabrykowane moduły?
Można z nich zbudować wszystko – szpital, hotel, urząd miasta, szkołę. Ale co najważniejsze – można je bez problemu przerobić i znaleźć dla nich inne zastosowanie. Zbudujemy dziś biurowiec, ale jutro przyjdzie – odpukać w niemalowane – kolejna pandemia, więc taki budynek modułowy można szybko przeaaranżować w inny obiekt, choćby szpital. Tak myślą już teraz organizatorzy wielkich imprez sportowych, bo po co komu wielkie wioski olimpijskie, gdy impreza dobiegnie końca?
Dariusz Grzeszczak, prezes zarządu i współwlaścicel ERBUD•Materiały prasowe / ERBUD
Najwyższy budynek z drewna w Niemczech powstaje na Kreuzbergu, a to jedna z najmodniejszych i najbardziej hipsterskich dzielnic Berlina, wylęgarnia trendów od lat. Mamy też 84-metrowy drewniany Hoho Wien w modnej Seestadt Aspern, zwanej "dzielnicą przyszłości" – mówi się, że to tam rozwinie się infrastruktura do samochodowego ruchu autonomicznego w pełnym wymiarze. Londyński The Cube, 33-metrowy drewniany apartamentowiec stoi w londyńskiej dzielnicy Shoreditch, też modnej – pełno tam wegańskich barów, concept storów, vintage shopów i alternatywnych galerii sztuki. Lokalizacje tych flagowych inwestycji pokazują, że takie inwestycje są w trendzie.
Czego najbardziej potrzebuje dziś budownictwo, by stało się jeszcze bardziej przyjazne środowisku?
Świadomości społecznej, wykreowania pewnej mody, no i wreszcie rozwiązań systemowych, takich jak dopłaty czy preferencyjne warunki dla tych, co chcą budować z drewna. Tak robią rządy niektórych landów niemieckich, które już dopłacają do konstrukcji modułowych. W Hamburgu przebąkuje się natomiast o tym, by dawać pierwszeństwo w przetargach na działki pod drewniane budowle. Ekologiczne – to raz, ale wygodniejsze w budowie – to dwa. Przecież skracamy czas budowy, więc krócej będziemy denerwować sąsiadów czy zamykać ulice.
A w budownictwie bardziej tradycyjnym, gdzie rządzi beton?
Także zmian legislacyjnych, które chociażby pozwolą na ponowne wykorzystanie cennych, przynajmniej dla nas, firm budowlanych, materiałów, jakimi są np. destrukt asfaltowy, gleba i ziemia czy gruz – obecnie uznawane są za odpady. Na szczęście trwają już w ministerstwach prace nad projektami rozporządzeń w tym sprawach, zresztą ludzie z ERBUD-u biorą udział w pracach nad nimi w roli konsultantów branżowych.
A jakie działania prośrodowiskowe można i należy wdrażać wewnątrz firmy budowlanej?
W ERBUDzie od wielu lat mamy wdrożony proekologiczny system zarządzania, wykonujemy budowy z certyfikatem BREEAM i LEED, to takie "znaki ekologicznej jakości" w naszej branży. Ponadto zwiększamy świadomość ekologiczną wśród swoich pracowników, podwykonawców oraz otoczenia, efektywnie gospodarujemy odpadami – prawie na wszystkich naszych budowach segregujemy śmieci, choć nie zawsze zmusza nas do tego prawo. W tym roku poprosiliśmy wszystkich z naszych oddziałów i spółek, żeby wymyślili swoje projekty proekologiczne – dostosowane do potrzeb, możliwości i lokalnej specyfiki. Mam już pewne przecieki, co jest w planach, i jestem szczerze poruszony zaangażowaniem pracowników. Baliśmy się, że będzie trzeba ludzi do tego zmuszać, ale chyba ekologia zaczyna być ważna dla wszystkich.
Jeden z "zielonych budynków" wybudowanych przez ERBUD•Materiały prasowe / ERBUD
Cóż, można powiedzieć, że my jesteśmy jedną wielką chodzącą, a raczej budującą, technologią ekologiczną, bo nasza spółka ONDE buduje na potęgę farmy fotowoltaiczne czy wiatrowe – nie ma ostatnio tygodnia, żeby nie podpisała nowego kontraktu. Dzięki niej nie tylko zarabiamy pieniądze, ale – i przepraszam mój patos, ale mam swoje lata i naprawdę to jest dla mnie ważniejsze – przyczyniamy się do tego, by kolejne pokolenia mogły oddychać świeżym powietrzem. Oddając inwestorowi każdą kolejną gotową farmę wiatrową, jestem dumny, że mamy w tym swój udział.
W zeszłym roku ERBUD świętował 30-lecie. Jak silna jest pozycja grupy na polskim rynku i jak radzi sobie ona w okresie pandemii?
Jesteśmy już czwartą największą firmą budowlaną. Pierwsza trójka jest częścią międzynarodowych holdingów, gdy my jesteśmy nadal firmą rodzinną z Torunia. Nie zwalniamy, mamy rekordowy portfel zleceń, ambitne plany wejścia w nowe obszary. Branża budowlana nie oberwała aż tak w pandemii, choć w przypadku ERBUD-u myślę, że są to pierwsze plony długoletniej strategii – jesteśmy poszatkowani na różne obszary działalności i obecni w różnych częściach Polski i Europy. Nigdy nie wchodziliśmy "all-in" w pojedyncze rozdania, przewidywaliśmy trendy, zakładaliśmy różne scenariusze. Ci, którzy wyspecjalizowali się choćby w biurowcach, mogą dziś mieć problem. Uzależnieni od mieszkaniówki? Dziś może mają hossę, ale rok temu raczej nie było im do śmiechu.
My budujemy "kubaturówkę", jesteśmy silni w zielonej energii, realizujemy projekty w Belgii czy Holandii, super hula u nas cały dział "industry" – to my stawiamy najnowocześniejsze w Polsce kotły elektrodowe, dzięki którym mieszkańcom Gdańska będzie zimą ciepło. Kilka lat temu kupiliśmy niemiecką spółkę serwisową, choć niektórzy robili wielkie oczy, gdy mówiłem o tym pomyśle. Tymczasem segment ten jest spokojny, stabilny, zapewnia dobre przychody uniezależnione od koniunktury. Ta strategia okazała się świetną tarczą obronną w czasie szalejącej pandemii.
Jakie ma Pan marzenia na kolejne lata?
Japończycy planują budowę "hybrydowego" drapacza chmur, który ma mieć 350 metrów. 90% drewna, 10% stali. Model budynku na razie stoi w centrum badań w Tsukubie, ale Japończycy już zapowiedzieli, że w 2041 r. wzbogaci on panoramę Tokio. Będzie miał też rozłożyste balkony i pnącą się po ścianach i poziomach zieleń. Marzę, żeby taki stanął w Warszawie albo naszym rodzinnym Toruniu, z którego pochodzi ERBUD.
Artykuł powstał we współpracy z Grupą ERBUD