Górnicy skarżą się Sasinowi na działania zarządu. “Osoby skompromitowane i bez kompetencji”
Związkowcy z Jastrzębskiej Spółki Węglowej mają na pieńku z nową szefową spółki, Barbarą Piontek. Na jej działania poskarżyli się nadzorującemu górnictwo wicepremierowi Jackowi Sasinowi. Zarzucają jej zatrudnianie w firmie "osób skompromitowanych i bez kompetencji".
Konflikt w JSW
Związkowcy uważają, że nowa prezes Barbara Piontek – która pełni tę funkcję od zaledwie trzech tygodni – nie zatrudnia na kluczowych stanowiskach "osób kompetentnych". Kością niezgody jest zatrudnienie Krzysztofa Górniaka (który do niedawna był wspólnikiem i prezesem prywatnej spółki handlującej węglem) oraz Michała Dąbrowskiego, byłego współpracownika Piontek ."Oczekujemy, iż osoby nadzorujące sektor górnictwa, będą powoływały kompetentne osoby do zarządzania majątkiem tych spółek. Oczekujemy osób, które umieją radzić sobie na takich stanowiskach, sprawdzonych menedżerów a nie osoby przypadkowe bez kompetencji, z rekomendacji posłów, które po kilku miesiącach odchodzą w atmosferze skandalu, pogrążając nasze spółki w chaosie” – piszą związkowcy.
Raczej jednak reakcji się nie doczekają – Ministerstwo Aktywów Państwowych uważa, że "sprawa dotyczy kwestii będących w kompetencji zarządu spółki".
Negocjacje z górnikami
Jak pisaliśmy w INNPoland, ostatnie tygodnie to w górnictwie gorący okres. Trwają bowiem negocjacje między górnikami a rządem dotyczące warunków wygaszania branży.Szef śląsko-dąbrowskiego oddziału NSZZ Solidarność Dominik Kolorz zapowiedział niedawno, że związkowcy domagają się niezwykle hojnej odprawy dla osób, które zdecydują się samodzielnie opuścić kopalnie.
– Pakiety osłon socjalnych mamy uzgodnione. Odprawa dla górnika, który będzie chciał odejść z zawodu wyniesie najprawdopodobniej 120 tys. zł netto – zapewniał związkowiec w RMF FM.
Mimo tego zwycięstwa przewodniczący nie jest jednak całkowicie zadowolony z postępu rozmów. Jak mówi, toczą się one "sinusoidalnie", raz idąc w stronę postulatów górników, by potem znowu się od nich odbić.
– Gwarancje zatrudnienia to jedna z największych rozbieżności między związkami a rządem. My chcemy, żeby te gwarancje były zapisane w ustawie. Rząd odmawia. Mamy w zanadrzu wariant awaryjny, ale on jest "hardkorowy" – zapowiada Kolorz.
Więcej ciekawych informacji znajdziesz na stronie głównej INNPoland.pl