Salonów urody będzie jak na lekarstwo. Co drugi na zawsze zniknie z rynku
Salony urody to jedne z najbardziej poszkodowanych lockdownem i pandemią koronawirusa branż. W samym 2020 roku branża hair&beauty straciła ponad 7 md złotych. Jak wynika z najnowszych danych aplikacji Booksy, przedłużające się obostrzenia mogą doprowadzić do tego, że po pandemii zapisanie się do kosmetyczki czy fryzjera będzie o wiele trudniejsze - gdyż połowa po prostu zniknie z rynku.
Trudniej o wizytę u kosmetyczki czy fryzjera
Ankieta Booksy została przeprowadzona online w dniach 31.03-02.04. Wzięło w niej udział 1002 respondentów. Oto najważniejsze wnioski z przeprowadzonego badania:- Blisko 1 miliard 300 milionów złotych – tyle straciła branża hair&beauty od 27 marca 2021 r. To ponad 127 milionów utraconego przychodu każdego dnia.
- Nawet 60 procent (58,6 proc.) właścicieli rozważa zamknięcie salonu lub zawieszenie działalności, wskutek przedłużającego się lockdownu.
- Ponad 90 procent (90,3 proc.) właścicieli salonów źle ocenia swoją sytuację finansową w porównaniu do okresu sprzed pandemii. Tylko 23 procent (23,5 proc.) z nich uważa jeszcze, że „jakoś sobie radzi”.
- Ponad 74 procent (74,4 proc.) właścicieli pokrywa straty z własnych oszczędności lub kredytów (22,5 proc.).
- Co 4 salon udostępnia vouchery online dla klientów. Najwięcej, 38 proc. z nich, to salony masażu i 23 proc. salony kosmetyczne. Pozostałe rodzaje działalności: salony manicure 19 proc., salony z kategorii brwi i rzęsy 15 proc., barbershop 13 proc., salony fryzjerskie 12 proc.
- Zwolnienie z ZUS i bezzwrotna dotacja na utrzymanie działalności to najbardziej pożądana forma rządowej pomocy, wskazywana przez właścicieli (odpowiednio: 83,6 proc. i 83,7 proc.). 56,3 proc. wskazało na jednorazowe świadczenie postojowe.
"W 2020 roku, wskutek lockdownu, branża hair&beauty straciła ponad 7 mld złotych. Dzisiaj mówimy o kolejnych miliardach złotych, które przestały zasilać państwową kasę i budżety właścicieli salonów" – przypomina Łukasz Szymak, Country Manager Poland Booksy.
"Obecna sytuacja w branży jest dramatyczna. Jedyny przychód jaki salony mogą generować dzisiaj, to doradztwo online lub vouchery, które pomagają im zachować płynność finansową. Jednak przedłużający się lockdown wielu z nich groził będzie bankructwem lub pracą w podziemiu" – podsumowuje.