Zmiana w systemie emerytalnym. "To nie da gwarancji, że emerytury będą godziwe"

Mateusz Czerniak
Dzisiaj 20.04 Sejm miał zagłosować nad rządowym projektem ustawy o przeniesieniu pieniędzy z otwartych funduszy emerytalnych (OFE) na indywidualne konta emerytalne (IKE) i do ZUS. Jednak głosowanie zostało nieoczekiwanie wykreślone z porządku obrad. Według ekonomisty dr. Artura Bartoszewicza ani IKE, ani ZUS nie gwarantują, że emerytury Polaków będą godziwe.
IKE czy ZUS? Ekonomista odpowiada Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta
Bartoszewicz w rozmowie z PAP stwierdził, że kluczowe jest pytanie, za ile lat uczestnik OFE przechodzi na emeryturę.

– Jeśli ma tylko kilka lat pracy, to powinien iść w ZUS, ale jeżeli przed nim jest kilkanaście lub kilkadziesiąt lat aktywności zawodowej i gotów jest podjąć ryzyko, by zwiększyć swoje zasoby emerytalne, to może rozważać IKE – powiedział.

Ekonomista stwierdził, że stworzony w efekcie reformy emerytalnej w 1999 roku system "jest chory".

– ZUS wypłacając zobowiązania obecnym emerytom, nie gromadzi kapitału na nasze świadczenia, a już wiadomo, że z powodów demograficznych przyszłe wpływy ze składek będą mniejsze – tłumaczył.


Natomiast IKE jest z “założenia niestabilne, oparte na koniunkturze i sprawności zarządzających środkami”. Ekonomista podkreślił, że aby takie zabezpieczenie w Polsce powstało, to ludzie, którzy mają teraz 20-40 lat powinni odkładać połowę swoich zarobków, co jest niemożliwe, ponieważ na to może sobie pozwolić tylko "garstka", która "w dużej mierze skorzystała na zmianach wprowadzonych po 1999 roku".

W jego ocenie obecny system, nawet zreformowany, będzie pogłębiał dysproporcje majątkowe między przyszłymi emerytami.

Komu opłaca się IKE a komu ZUS?

Analizując rządowe plany, eksperci Instytutu Emerytalnego opracowali listę osób, dla których korzystniejszą opcją powinno być IKE, a dla których ZUS. Do tych pierwszych należą, m.in:



ZUS opłaca się wybrać najbardziej:



Resztę listy znajdziecie tutaj.