Awaria elektrowni Bełchatów. Polska musiała ratować się importem energii
W należącej do PGE Elektrowni Bełchatów doszło wczoraj do poważnej awarii – nie działało 10 z 11 bloków, a w sieci brakowało 3900 MW. Okazuje się, że uratował nas import energii, głównie z Niemiec i Szwecji.
Informacje potwierdziła w rozmowie z portalem gazeta.pl Sandra Apanasionek, rzeczniczka spółki PGE GiEK, czyli właściciela bełchatowskiej elektrowni.
Natomiast Bartłomiej Sawicki ekspert portalu BiznesAlert.pl wyjaśnił w rozmowie z onetem, jak udało się opanować awarię. Według niego “sytuacja groziła destabilizacją europejskiego systemu elektroenergetycznego", ale na szczęście Polskie Sieci Elektroenergetyczne (PSE) “mają już przygotowane plany awaryjne, dzięki którym udało się uruchomić tzw. pomoc operatorską, a więc import energii rzędu 1 GW".
System "ratowały" także stare bloki węglowe, które są uruchamiane w kryzysowych sytuacjach. Według Sawickiego podobne problemy mogą się nasilić po 2025 r., kiedy część bloków węglowych zostanie wyłączona, ale Polska nie będzie jeszcze dysponować elektrownią jądrową.
NABE zatrzyma ceny prądu?
Problemem polskiej energetyki są też rosnące ceny prądu. Zatrzymać wzrost cen ma według ministra aktywów państwowych Jacka Sasina nowy ruch resortu – wydzielenie aktywów węglowych ze spółek energetycznych i utworzenie Narodowej Agencji Bezpieczeństwa Energetycznego. Jednak eksperci uważają, że może się stać… dokładnie odwrotnie.– Utworzenie NABE to utworzenie wielkiego monopolu, nad którym nie będzie żadnej kontroli i z którego prawdopodobnie wyniknie coś podobnego do Polskiej Grupy Górniczej. To będzie prawdopodobnie taki moloch, który wcale nie będzie miał interesu w obniżaniu ceny energii ani w szybkim wyłączaniu bloków węglowych i przyspieszeniu dekarbonizacji. Raczej będzie wprost przeciwnie – powiedział nam Paweł Czyżak, ekonomista i analityk danych fundacji Instrat.