Alternatywa dla samochodu i autobusu. Czy e-bike przekona do siebie Polaków?
O elektromobilności słyszymy głównie w kontekście samochodów czy autobusów elektrycznych. A przecież ważnym ogniwem procesu przesiadania się na pojazdy z napędem elektrycznym są też środki transportu przeznaczone dla jednego użytkownika. Należą do nich m.in. rowery elektryczne. Jak te jednośladowe pojazdy kształtują ekosystem mobilności w miastach i jakie nastawienie do nich mają Polacy?
E-bike stanowi jeden z wielu przykładów transformacji współczesnego życia gospodarczo-społecznego w kierunku zrównoważonego rozwoju i to na styku transportu, ekologii, energetyki oraz zdrowia. Z roku na rok zainteresowanie rowerami elektrycznymi rośnie. W Europie w 2019 roku, sprzedano blisko 4 mln e-bike'ów. Według analityków tego rynku, do 2030 roku ich sprzedaż sięgnie nawet 17 mln sztuk.
E-bike stanowi jeden z wielu przykładów transformacji współczesnego życia gospodarczo-społecznego w kierunku zrównoważonego rozwoju. Na zdjęciu model Original 920 E•Materiały prasowe / Decathlon
Na podstawie badania ING Banku Śląskiego przeprowadzonego w kwietniu 2021 r., można wyciągnąć wniosek, że znajdujemy się „w rozkroku”. Okazuje się, że przeważająca większość z nas (78 proc.) nie rozważała zakupu roweru elektrycznego, ponieważ barierą była cena e-bike'a (45 proc.), a także brak wiedzy na jego temat (20 proc.).
Z drugiej strony, 67 proc. spośród jeżdżących autem deklaruje, że przynajmniej czasami mogliby zamienić samochód na rower. Niemal co czwarty badany gotów byłby jechać na zakupy rowerem zamiast autem. Co piąty mógłby przesiąść się z samochodu na jednoślad przy załatwianiu prywatnych spraw. Rower bywa też postrzegany jako alternatywa w przypadku wycieczek poza miejsce zamieszkania (18 proc.).
– WOLNOŚĆ. To słowo wspaniale opisuje główną zaletę przemieszczania się na e-bike'u. Wszędzie jestem szybko, omijam korki, czuję się niezależny i naprawdę "uskrzydlony". Poza tym zalet jest o wiele więcej: niskie koszty utrzymania, brak emisji spalin czy dźwięku, możliwość jazdy niezależnie od wieku i poziomu sprawności fizycznej. Naprawdę można je wymieniać bardzo długo – przekonuje Radosław Panas, popularyzator rowerów elektrycznych i twórca popularnego na YouTube kanału "Taba na rowerze".
Radosław Panas, popularyzator rowerów elektrycznych i twórca popularnego na YouTube kanału "Taba na rowerze"•Materiały własne / Taba na rowerze / YouTube
W ramach wsparcia dla e-mobilności organizowane są rozmaite akcje promujące korzystanie z rowerów. Przykładowo, razem z partnerem akcji - firmą Decathlon - ING wystartował z inicjatywą "Zamień brykę na elektryka". W sześciu polskich miastach (Warszawa, Trójmiasto, Poznań, Wrocław, Katowice, Kraków) mieszkańcy mogą testować rowery elektryczne od Decathlon. Wystarczy, że zarezerwują termin przez internet i zgłoszą się do jednego z Mobilnych Centrów Testowych.
– Tego rodzaju akcje uświadamiają nam, że elektromobilność nie zaczyna i nie kończy się na zakupie samochodu elektrycznego, a następnie na korzystaniu wyłącznie z tego środka transportu. To znacznie szersze pojęcie obejmujące każdy pojazd, który w swojej zelektryfikowanej postaci prowadzi do niższej emisyjności i czystszego powietrza. Rowery elektryczne są tu doskonałym przykładem. Co więcej, mają ten dodatkowy atut, że przynoszą użytkownikowi korzyści zdrowotne – komentuje Maciej Mazur, ekspert z dziedziny elektromobilności, Dyrektor Zarządzający Polskim Stowarzyszeniem Paliw Alternatywnych (PSPA).
Ci, którzy zastanawiają się nad takim zakupem, stają przed zasadniczym pytaniem: "Jaki rower wybrać?" – Przede wszystkim rower musi pasować do nas samych – podpowiada Radosław Panas. – Zwróćmy uwagę na zastosowanie danego pojazdu: miejski, górski, szosowy itd. Nie kupujmy roweru, tylko dlatego, że ładnie wygląda. Ważne, by dobrze spełniał swoją rolę i dawał radość z jazdy – podkreśla ekspert, który w poniższym filmiku szczegółowo opowiada o wyborze pierwszego "elektryka" pod kątem jego napędu.
– Wyobrażam sobie przyszłość, w której każdy przemieszcza się po mieście na e-bike'u. Zniknęłyby korki, spaliny, hałas, a razem z nimi frustracja kierowców. Znacząco spadłaby liczba wypadków samochodowych. To wszystko sprawi, że będziemy chętniej eksplorować miejskie okolice. Według mnie przyszłość jest ELEKTRYCZNA! – puentuje Radosław Panas.
Artykuł powstał we współpracy z ING