Z zakupu swoich F-35 wycofała się oficjalnie Portugalia. Rozważają to również Kanada i Szwajcaria. W Berlinie trwają rozmowy o rezygnacji z zakupu 35 myśliwców F-35A. Wolfgang Ischinger, prezes Fundacji Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa, zasugerował, że Niemcy mogłyby rozważyć zerwanie kontraktu z powodu obawy, że USA mogłyby unieszkodliwić sprzedawane samoloty.
Pentagon oficjalnie zaprzeczył istnieniu "wyłącznika", podobne stanowisko przyjął producent maszyn, Lockeed Martin.
Jednak USA nie potrzebują wielkiego czerwonego przycisku, aby wywierać presję na odbiorcach amerykańskiego sprzętu – ze względu na specyfikę tego systemu uzbrojenia, wystarczy szarpnąć złożonym łańcuchem zależności.
Czy istnieje wyłącznik w F-35?
"Kill switch" jest fikcją, pasującą bardziej do mojej ukochanej serii gier Ace Combat. Gdyby istniał, stanowiłby rażącą słabość, którą można by wykorzystać przeciw również USA. Nie mówiąc o tym, że zapewne wiedzieliby o nim Chińczycy.
W 2009 roku doszło do ogromnej kradzieży danych i specyfikacji technicznej dotyczących F-35, a wiele argumentów wskazuje na działania chińskiego wywiadu.
Efektem prawdopodobnie było powstanie chińskiego myśliwca piątej generacji J-35. Kiedy postawimy oba myśliwce obok siebie, uderzające podobieństwo nie kończy się na samym numerku w nazwie.
Gdyby problem kruszącego się zaufania na linii USA-Europa ograniczał się tylko do wyłącznika, to byłby to ten lepszy scenariusz. Bo można by go zlokalizować, zakłócić, wymontować. Gorzej, że F-35 są zależne od ogromnego łańcucha dostaw i aktualizacji z centrum w Stanach Zjednoczonych.
Specyfika F-35
F-35 Lightning II to wielozadaniowy myśliwiec stealth piątej generacji, we wszystkich trzech wariantach obładowany elektroniką. Sprzedawany jest sojusznikom USA w ramach programu F-35 JPO (Joint Program Office).
Żeby mógł utrzymać swoją przewagę, potrzebuje regularnych aktualizacji oprogramowania, w tym Mission Data Files (MDF), czyli identyfikatorów zagrożeń i optymalizacji sensorów przeciw konkretnym systemom przeciwnika – od radarów po wyrzutnie rakiet. Według oficjalnych informacji oprogramowanie F-35 zawiera 8,6 milionów linii kodu.
Tych aktualizacji dostarcza USA, korzystając z własnej bazy danych. Co więcej, trwają prace, aby proces znacznie przyśpieszyć. Średnie aktualizowanie MDF trwa 3 miesiące, a Amerykanie chcieliby to skrócić do 3 godzin, od momentu wykrycia nowego zagrożenia. Odebranie tego byłoby dla sojuszników USA poważnym ciosem.
Do obsługi aktualizacji wykorzystywany jest już ponad 20-letni system ALIS. W tym roku wdrożony ma być system autonomicznej logistyki w chmurze ODIN (Operational Data Integrated Network), przechodzący trochę opóźnień ze względów budżetowych. Oczywiście pod pełną kontrolą USA.
Odcięcie sojusznika od ALIS czy ODIN nie wyłączy samolotu, ale prędko nie pobierze nowych danych. W tym momencie trzeba by dostarczać je oddzielnie, jak robi się to przy innych samolotach. Z jednym małym "ale".
Umowa na to nie pozwala.
Zakaz modyfikacji
Polityka USA ogranicza niezależne testowanie i modyfikowanie F-35 przez zagranicznych operatorów. Żadnych twardych przeróbek, żadnych zmian w kodzie. A jak coś się popsuje i skończą się zakupione części, pozostałe elementy lecą – naturalnie – z USA.
Wyjątkiem jest Izrael. Ich F-35I "Adir" cieszą się niezależnością, ale kosztem braku dostępu do amerykańskiej bazy danych i całego tego omawianego zaplecza. Jest to kompromis, na który Izrael mógł sobie pozwolić, ponieważ interesują uch głównie dane o lokalnych zagrożeniach. Korzystają więc z krajowych systemów walki elektronicznej oraz uzbrojenia. Nawet hełmy z wyświetlaczem dla pilotów Adirów są izraelskiej produkcji.
Zobacz także
Jest to jakaś opcja dla europejskich posiadaczy Lightningów. Minus – duże koszty produkcji i utrzymania F-35, a bez zaplecza i gotowych systemów uzbrojenia można zadać sobie pytanie: czy przy tym całym wysiłku, w tej samej cenie, nie lepiej postawić na więcej innych maszyn?
Minister Obrony Portugalii, Nuno Melo, podkreślił kluczowe znaczenie przewidywalności sojuszników przy podejmowaniu decyzji o wymianie samolotów bojowych i wspomniał o rozważaniu europejskich alternatyw. Wśród nich można wymienić wciąż zabójcze myśliwce Eurofighter Typhoon, Dassault Rafale i Saab Gripen.
Polski F-35 "Husarz"
Polska wydaje się jednak nadal zadowolona z zakupu 32 myśliwców ochrzczonych "Husarzami".
W piątek 21 marca Sztab Generalny Wojska Polskiego dumnie pokazał nagranie, jak pierwszy polski F-35A z polskim pilotem tankuje w powietrzu.
Obecnie w USA trwają też szkolenia pilotów "Husarzy".
"Polska podpisała umowę na 32 samoloty 5. generacji F-35 Lightning II. Oprócz samych myśliwców umowa obejmuje także zapasowe silniki, symulatory misji, wsparcie eksploatacji oraz szkolenie pilotów i obsługi naziemnej" – informowało Ministerstwo Obrony Narodowej.