To już się dzieje. Naukowcy podliczyli zgony spowodowane kryzysem klimatycznym

Katarzyna Florencka
Niemal 40 proc. zgonów spowodowanych przez fale upałów w ciągu ostatnich trzech dekad było do uniknięcia. Jak ustaliła międzynarodowa grupa naukowców, osoby te miałyby szansę na przeżycie, gdyby globalne ocieplenie nie podkręciło upałów na całym świecie.
Spora część ofiar śmiertelnych upałów żyłaby, gdyby globalne ocieplenie nie "podkręciło" temperatur. Fot. 123rf.com
Do takich wniosków doszli naukowcy ze Szwajcarii, Wielkiej Brytanii i USA w wyniku analizy danych klimatyczno-demograficznych z 732 miejsc w 43 krajach całego świata (wśród nich nie było Polski). Wyniki prezentują w artykule, który opublikowano w piśmie naukowym "Nature Climate Change".

Ile osób zabiło ocieplenie klimatu?

Według badaczy, zaostrzenie fal upałów było powodem śmierci średnio aż 37 proc. ofiar upałów na całym świecie. Oznacza to, że w każdym z badanych regionów globalne ocieplenie było bezpośrednim powodem śmierci dodatkowych kilkudziesięciu – a nawet kilkuset – osób rocznie.
Dokładne szacunki zależą od regionu, o którym mowa. Zmiany klimatyczne najbardziej podkręciły bowiem fale upałów w Ameryce Środkowej i Południowej i w Azji Południowo-Wschodniej. W tym pierwszym regionie globalne ocieplenie odpowiadało nawet za 76 proc. zgonów z powodu wysokich temperatur, zaś w drugim – nawet za 61 proc.


Autorzy publikacji nie mają dla nas dobrych wiadomości. Jak stwierdziła dr Ana M. Vicedo-Cabrera z Uniwersytetu w Bazylei, o ile nie powstrzymamy zmian klimatu lub się do nich nie dostosujemy, "powinniśmy się spodziewać, że liczba zgonów z powodu fal upałów będzie rosnąć".

Od katastrofy dzieli nas kilka stopni

Niedawno pisaliśmy w INNPoland.pl o ustaleniach naukowców z University of Reading w Anglii, którzy ostrzegają, że nawet 34 proc. wszystkich lodowców szelfowych Antarktydy może oderwać się i zapaść do oceanu, podnosząc poziom wody.

Taki scenariusz spełni się, jeśli średnia temperatura na Ziemi wzrośnie do 4 stopni Celsjusza powyżej poziomu sprzed rewolucji przemysłowej. Podniesiony poziom wody natomiast może doprowadzić w przyszłości do zalania niżej położonych terenów lądowych.

W bardziej optymistycznym scenariuszu – wzrostu o 2 stopnie – obszar lodu zagrożony oberwaniem byłby mniejszy o połowę. Naukowcy twierdzą, że to najdokładniejsze badanie na ten temat przeprowadzone do tej pory. Według nich najbardziej zagrożonymi procesem topnienia lodowcami są Shackleton, Pine Island, Wilkins oraz Larsen C.

Więcej ciekawych informacji znajdziesz na stronie głównej INNPoland.pl