UOKiK prześwietlił rynek odzieży. "Garnitur wełnę zawierał jedynie na etykiecie"

Konrad Siwik
Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów opublikował raport dotyczący kontroli jakości i oznakowania odzieży. W minionym roku Inspekcja Handlowa skontrolowała prawie 2,5 tysiąca partii odzieży. Zakwestionowała ponad jedną czwartą z nich.
Najgorzej wypadają garnitury, marynarki i koszule. fot. pxhere

Jakość odzieży w Polsce

Celem kontroli była ocena prawidłowości oznakowania oraz jakości produktów włókienniczych w tym garniturów, marynarek, koszul, sukienek, bluzek, swetrów, a także wyrobów pończoszniczych, m.in. w zakresie składu deklarowanego przez producenta.

Kontrole produktów przeprowadzono u producentów, importerów oraz pierwszych dystrybutorów, a także w hurtowniach oraz sklepach detalicznych, w tym popularnych sieciówkach. Skontrolowano 438 placówek detalicznych, 77 producentów i importerów oraz 36 hurtowni.
Czytaj także: Najgorętszy trend w zakupach online. Polacy pokochali taką formę "chodzenia po sklepach"
Inspektorzy w 2020 roku sprawdzili pod kątem jakości i oznakowania 2455 partii produktów, kwestionując 635 (25,8 proc) partii ubrań, czyli prawie taki sam odsetek jak w 2019 roku (26,6 proc.). Badania laboratoryjne wykazały, że najgorzej wypadły garnitury, marynarki i koszule.


– "Wełniany" garnitur wełnę zawierał jedynie na etykiecie – w jego składzie zaś był poliester, wiskoza i acetat, z kolei bawełniana kurtka zamiast 60 proc. bawełny, miała jej niecałe 40 proc. Dzięki temu, że monitorujemy rynek pod tym kątem, wielu przedsiębiorców już podczas kontroli podejmuje działania naprawcze – mówi Tomasz Chróstny, prezes UOKiK.

Wśród ogólnej liczby skontrolowanych produktów przy 519 z nich (21,1 proc.) wskazano zastrzeżenia co do prawidłowości oznakowania. Niezgodne z przepisami nazywanie włókien wymienianych w składzie dotyczyło 416 partii, a na 32 brakowało informacji o składzie. 115 partii zakwestionowano ze względu na inne nieprawidłowości.

– W niektórych sytuacjach nieprawidłowości są jednak na tyle poważne, iż w toku postępowań administracyjnych są nakładane kary finansowe, a także zwrot kosztów realizowanych badań laboratoryjnych. Ponadto niedawno informowaliśmy o wszczętych postępowaniach wobec trzech marek, które podejrzewamy o wprowadzenie konsumentów w błąd w zakresie składu produktów włókienniczych – wskazuje prezes UOKiK.

Kontrole zabawek

Nie tylko odzież bywa trefna. Jak wskazała łączona, szeroka kontrola przedmiotów dla dzieci sprowadzanych z krajów innych niż UE, aż 36 proc. może powodować alergie, uszkodzenie wątroby i nerek, a nawet nowotwory. Wszystko przez zawarty w zabawkach PCW trujący środek. Sprawą zajęły się aż trzy instytucje kontrolne.

Siły połączyły bowiem Krajowa Administracja Skarbowa (KAS), Inspekcja Handlowa (IH) oraz Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów (UOKiK) – czytamy na oficjalnej stronie ostatniej instytucji. Trójca wspólnie sprawdzała zabawki, które na polski rynek trafiają z spoza krajów Wspólnoty. Nie mają dobrych wieści.
Czytaj także: Calvin Klein za dychę. Markowe lumpeksy w marketach Auchan

Więcej ciekawych informacji znajdziesz na stronie głównej INNPoland.pl