Nowa dyrektywa ogołoci nas do cna. Benzyna po 8 zł, tona węgla droższa o 100 zł
Jeśli myślisz, że ceny benzyny już są wysokie, jesteś w ogromnym błędzie. Nowa unijna dyrektywa energetyczna przyniesie od 2023 r. drastyczne podwyżki cen paliw i węgla. A najgorsze, że Polska nie ma planu łagodzenia skutków tej rewolucji.
W praktyce planowana przez KE likwidacja ulg może oznaczać, że znikną stosowane w Polsce obniżone stawki dla olejów opałowych do ogrzewania domów mieszkalnych. W proponowanych zmianach widać rewolucję w systemie opodatkowania paliw płynnych, gazu, węgla i elektryczności.
Nowa unijna dyrektywa pociągnie za sobą odczuwalne podwyżki cen paliw i węgla. Od 1 stycznia 2023 roku za litr benzyny zapłacimy nawet 8 zł, a za tonę węgla 100 zł. Trudno nie odnieść wrażenia, że wysokości nowych stawek, mają zniechęcać do stosowania tradycyjnych paliw.
Komisja Europejska podpowiada państwom członkowskim podjęcie "działań łagodzących skutki tej rewolucji". Sugeruje obniżenie w zamian innych podatków lub realizację bezpośrednich rekompensat dla obywateli.
Za paliwo jak za złoto
Patrząc na tablice przy stacjach benzynowych człowiek coraz częściej zastanawia się, czemu benzyna jest droższa od wody. W końcu w tak upalne lato nawet szklanka H2O wydaje się cenniejsza niż pełen bak wachy. Jest jednak inaczej i postanowiliśmy sprawdzić, dlaczego.W tym celu porozmawialiśmy z ekspertem Grzegorzem Maziakiem, zajmującym się analizą rynku paliw, na temat wysokich cen paliw oraz o tym, co na nie wpływa. Zdaniem eksperta ceny są przede wszystkim uzależnione od notowań produktów bazowych, czyli przede wszystkim ropy naftowej.
– Jeszcze rok temu, przez chwilę na futuresach amerykańskich mieliśmy ujemne ceny ropy, co było w ogóle ewenementem. Generalnie baryłka ropy kosztowała wtedy ok. 20-30 dolarów, dzisiaj kosztuje 75 blisko 80 dolarów – wyjaśnia Maziak. Ciąg dalszy rozmowy z ekspertem znajdziesz tutaj.