Chcą "pogonić" prezesa spółdzielni mieszkaniowej. Czarę goryczy przelała piąta podwyżka

Natalia Gorzelnik
Ta historia to przestroga dla wszystkich prezesów spółdzielni, którzy - powszechnym (niestety!) zwyczajem - od lat siedzą na stołkach i zgarniają kasę. Mieszkańcy Spółdzielni Mieszkaniowej "Jaroty" powiedzieli "dość". I domagają się odwołania prezesa ze stanowiska.
Mieszkańcy SM "Jaroty" w Olsztynie chcą odwołać prezesa spółdzielni. Fot: maps.google/Sylester Kupracz

Podwyżki czynszu

O sprawie donosi Twój Kurier Olsztyński. Wczoraj (03.08) przed siedzibą Spółdzielni Mieszkaniowej "Jaroty" miało zebrać się 50 osób, które podpisały petycję przeciwko kolejnym podwyżkom wprowadzanym w spółdzielni.

– To już piąta od początku roku – żalą się mieszkańcy. Dla niektórych z nich czynsz wzrósł już do tysiąca złotych. Najnowsza podwyżka ma dotyczyć wody i odbioru ścieków. Nowe stawki obowiązują od 1 sierpnia.

Mieszkańcy są zbulwersowani tym, że podczas gdy członkowie zarządu spółdzielni zarabiają dziesiątki tysięcy, oni sami muszą kilka razy w roku zmagać się z kolejnymi wzrostami cen. Domagają się zwolnienia prezesa, który od ponad 20 lat “okupuje stołek”.


Przedstawiciele zarządu SM "Jaroty" nie wyszli do protestujących mieszkańców, jednak na oknie zawisła kartka z napisem: "SM Jaroty przyłącza się do protestu mieszkańców przeciwko podwyżkom cen wody – Zarząd SM Jaroty”.
Źródło: Facebook

Patologie w spółdzielniach

Nie od dziś wiadomo, że spółdzielnie mieszkaniowe, których w Polsce jest ponad 3,5 tys., bywają zarządzane niczym dworskie monarchie. Stanowisko prezesa potrafi być piastowane przez jedną osobę przez bardzo długi czas. I w tym czasie biorą za to całkiem niezłe pieniądze.

Absolutnym rekordzistą jest prezes spółdzielni mieszkaniowej Nasza Praca w Częstochowie. Zainkasował on zawrotne 223 tys. zł za 2019 r., czyli porażające 34,5 tys. zł brutto każdego miesiąca. Od 2015 r. roczne wynagrodzenie na jego stanowisku jakimś trafem wzrosło o drobne 80 tys. zł.
Czytaj także: Pensje po 34 tys. złotych. Tak wygląda eldorado w spółdzielniach
O czasie kadencji lub jej limitach nikt nie słyszał, za to usadowieni na wygodnych stołkach prezesi otaczają się niezmienną od lat i zaufaną "świtą".

Zmiany w prawie zapowiedziano jeszcze w odległym 2012 roku. Zachęcająco brzmiały wtedy zapewnienia o wprowadzeniu kadencji prezesów i wyborów na to stanowisko przeprowadzanych wśród mieszkańców. Od tego czasu niewiele się jednak zmieniło.