Rząd może zlikwidować dziurę budżetową? Ekspert bezlitośnie: Fikcja i kabaret
Zamiast gigantycznego deficytu budżetowego, wpływy do państwowej kasy są tak duże, że tegoroczna dziura budżetowa może się zbliżyć do zera. Znany ekonomista prof. Witold Orłowski nie daje jednak wiary optymistycznym prognozom: – Sposób raportowania sytuacji budżetowej przez rząd zamienił się w kompletną fikcję – mówi.
Deficyt budżetowy 2021
Według pierwotnych wyliczeń rządu, dziura budżetowa w 2021 roku miała sięgnąć nawet 82 mld zł. Tymczasem jednak nadszedł wrzesień, a rządzący zapowiadają, że deficyt wyniesie mniej niż 13 mld zł – a może nawet zbliżyć się do zera.Nie wszyscy jednak dają wiarę tym optymistycznym prognozom. Sposób, w jaki przekazywane są informacje o budżecie, skrytykowała już Najwyższa Izba Kontroli – przypomina w rozmowie z serwisem Money.pl prof. Witold Orłowski, ekonomista oraz wykładowca Akademii Finansów i Biznesu Vistula.
– Nie muszę tego mówić sam, stwierdziła to Najwyższa Izba Kontroli w swoim raporcie. Sposób raportowania sytuacji budżetowej przez rząd zamienił się w kompletną fikcję. To jest kabaret. Zależy wyłącznie od humoru premiera i ministra. Jeśli założą sobie, że jest na przykład 50 miliardów złotych nadwyżki, to tak to pokażą. A jak będą chcieli pokazać 10 miliardów złotych deficytu, to tak to pokażą – stwierdza prof. Orłowski.
Jak dodaje, gdyby państwo chciało pokazać prawdziwą sytuację, deficyt budżetowy wyniósłby co najmniej kilkadziesiąt miliardów złotych.
Wydatki poza budżetem centralnym
Finanse publiczne Polski są zresztą jednymi z najmniej przejrzystych w całej Unii Europejskiej. O sprawie mówił w Business Insider Polska dr Sławomir Dudek, główny ekonomista Forum Obywatelskiego Rozwoju i były wieloletni pracownik ministerstwa finansów. Jak przekonywał w wywiadzie, niepokoić powinna niebotyczna kwota transakcji sektora finansów publicznych, która jest poza kontrolą parlamentu.Chodzi o notyfikację fiskalną, którą szefowie resortów finansów muszą co roku przesyłać do Komisji Europejskiej. Ministrowie rozliczają w niej różnice między obiektywnym deficytem według metodologii unijnej (która ma być odporna na wszelkie manipulacje, czy kreatywną księgowość), a krajowym deficytem w sektorze centralnym w ujęciu metodologii krajowej w danym kraju.
Jak przekonuje ekspert, wnioski są przerażające. Polska jest na pierwszym miejscu wśród dużych krajów Unii z najbardziej nieprzejrzystymi finansami. Przed nami znalazł się tylko mały Cypr.
– U nas różnica między prawdziwym obrazem budżetu centralnego, a tym, nad czym kontrolę ma parlament, wniosła 6,6 proc. PKB, tj. 150 mld zł w 2020 r. Taka suma jest poza kontrolą społeczeństwa w ramach procesu budżetowego, co zresztą wyliczył sam Minister Finansów. To pokazuje olbrzymią skalę omijania reguł przez ten rząd, skalę nieprzejrzystości finansów publicznych, skalę kreatywności – powiedział Sławomir Dudek.