Milionerzy mają jedno zmartwienie. Nie chcą zostawić dzieciom... za dużo pieniędzy
Prawie 70 proc. milionerów obawia się, że przekaże rodzinie w spadku zbyt duże kwoty pieniędzy. Osoby z bajecznymi sumami na kontach nie chcą, by ich dzieci jedynie odcinały kupony od sukcesów poprzedniego pokolenia. Cześć z nich myśli nawet nad całkowitym ominięciem dzieci w testamencie.
Milionerzy nie chcą wielkich spadków dla swych dzieci
Tematem obaw milionerów związanych ze spadkami zajęła się firma The Motley Fool. Spółka przeprowadziła badanie na 2 tysiącach osób posiadających majątek wart ponad 1 milion dolarów. To tak zwane osoby HNW (ang. high net worth).Głównym powodem spędzającym sen z powiek bogaczy jest to, że zostawią swoim dziedzicom zbyt duże sumy pieniędzy. Takie obawy wyraziło aż 67 proc. zapytanych. Za tak zastanawiającym stanowiskiem stoi jednak kilka argumentów.
Milionerzy obawiają się na przykład, że ich pieniądze zostaną roztrwonione w nieodpowiedzialny sposób. Kolejną obawą jest to, że ich potomek po prostu nie jest przygotowany do zarządzania takimi sumami pieniędzy. Inni wskazują zaś, że przez ogromne spadki ich dzieci staną się po prostu leniwe.
W sumie 76 proc. badanych zamierza jednak zostawić potomkom jakiś spadek, ale aż 68 proc. chce by przekazanie pieniędzy odbyło się dopiero po spełnieniu określonych warunków.
Popularnym wymogiem stosowanym w funduszach powierniczych jest zdobycie wyższego wykształcenia. Innym sposobem jest dokładanie spadkobiercom "drugiej pensji". Jeśli sami nie zarabiają nic – nie dostaną nic. Ale im większą pensje otrzymują w samodzielnie zdobytej pracy, tym więcej pieniędzy ze spadku będą regularnie otrzymywać.
Co ciekawe, aż 64 proc. badanych zastanawia się nad spadkiem omijającym jedno pokolenie. Oznacza to, że dzieci milionera obejdą się smakiem, ale wnuki, a nawet kolejne pokolenia będą wspierane przez fundusz. Ta metoda ma też dodatkowe plusy – omija ogromne podatki związane ze spadkiem tej wielkości.
Co zrobić ze spadkiem?
W INNPoland.pl jakiś czas temu radziliśmy, jak dobrze poradzić sobie będąc spadkobiercą. Nie oszukujmy się – w Polsce prędzej niż miliony dolarów prędzej odziedziczymy długi. Na szczęście jest parę sposobów, by tego uniknąć.Po śmierci spadkodawcy następuje otwarcie spadku – to wówczas właśnie określa się krąg osób uprawnionych do dziedziczenia. Jeśli otrzymujemy spadek po zmarłej osobie, mamy do wyboru trzy warianty działania:
- Przyjęcie spadku z dobrodziejstwem inwentarza – dochodzi do niego automatycznie, jeśli nie podejmiemy żadnych dodatkowych kroków. Jako spadkobierca odpowiadasz wówczas za odziedziczone długi jedynie do wartości odziedziczonego majątku. Jeśli więc okaże się, że na zmarłej osobie ciążyły zobowiązania finansowe przewyższające wartość pozostawionego majątku, nie dotkną one naszego majątku osobistego.
- Przyjęcie spadku wprost – aby to zrobić, musimy w ciągu 6 miesięcy od otwarcia spadku (lub otrzymania informacji o otwarciu spadku) złożyć odpowiednie oświadczenie przed notariuszem lub w sądzie. Przyjęcie spadku wprost oznacza, że przyjmujemy równocześnie majątek i długi – a za te ostatnie odpowiadamy całym swoim majątkiem.
- Odrzucenie spadku – możemy również zrzec się przysługującego nam spadku, dzięki czemu nie dziedziczymy ani majątku, ani długów zmarłego.
Więcej ciekawych informacji znajdziesz na stronie głównej INNPoland.pl