
Czy od jednego człowieka może zależeć przyszłość energetyczna w kraju?
Michał Sołowow wchodzi mocno w inwestycje w małe reaktory jądrowe (SMR) i zaznacza, że jego porażka w tym sektorze, będzie porażką Polski. W wywiadzie dla serwisu "Forbes" Podkreślił również, że sam nie przeprowadzi rewolucji.
Inwestycja Sołowowa w atom
"Forbes" poruszył temat problemów inwestycji w branżę atomu, w tym dotychczasowe próby i porażki polskich biznesmenów.
"Moje ryzyko w nim jest pełne, ryzyko państwa praktycznie nie istnieje, bo to prywatny projekt, który nie obciąży budżetu. Dodatkowo, ponieważ jesteśmy deweloperem, zaoferowaliśmy opcje zakupu pierwszych 10 reaktorów dla Skarbu Państwa. My nie prywatyzujemy energetyki, my tylko ją zmieniamy" – powiedział miliarder w wywiadzie.
Projekt jest obarczony dużym ryzykiem. Sołowoł przez siedem lat zainwestował w niego już kilkaset milionów dolarów. Przyznał, że w najgorszym przypadku je straci.
“Ryzyko państwa, które traci konkurencyjność, jest nieporównywalnie większe. Potrzeby rynku są olbrzymie" – ocenił.
Zobacz także
Czym są SMR?
Sołow inwestuje w SMR-y na licencji GE Hitachi.
Jego projekt obejmuje Polskę, centralną Europę, Skandynawię, Niemcy i Wielką Brytanię.
SMR (small modular reactors) to zaawansowane reaktory jądrowe o mocy do 300 MW. Są małe, ponieważ wytwarzają mniej mocy od tradycyjnych reaktorów jądrowych (ok. jedną trzecią). A modułowe, ponieważ można fabrycznie montować systemy i ich komponenty, oddzielnie je transportując na miejsce instalacji. Można je wprowadzać stopniowo, dużo taniej i w ten sposób wzmocnić sieć energetyczną w kraju.
Firmy IT rozwijające swoje AI patrzą na nie z nowym zainteresowaniem, z powodu energetycznych i środowiskowych kosztów tej technologii.