Remont u sąsiadów. Da się to załatwić miło i bez rzucania mięsem

Natalia Gorzelnik
Wszyscy zgodzimy się, że nie ma nic bardziej irytującego niż świdrujący hałas sąsiedzkiej wiertarki. Przedłużający się remont mieszkania potrafi skutecznie popsuć relacje na całej klatce schodowej. Przykład z jednego z polskich bloków pokazuje jednak, że o wiele milej jest czasami po prostu odpuścić. I dać bliźnim w spokoju dokończyć wszystkie niezbędne prace. Których nienawidzą już zapewne zdecydowanie bardziej niż wy.
Remont u sąsiada bywa uciążliwy. Fot: RT Poole/Pexels

Uciążliwy remont

Budującą odpowiedź na zamieszczoną na jednej z klatek schodowych kartkę z informacją o remoncie zamieścił na swoim fanpejdżu Homebook.

Drodzy sąsiedzi. W związku z pracami remontowymi bardzo przepraszamy za utrudnienia i hałasy. Liczymy na wyrozumiałość.

Odpowiedź sąsiadów była natychmiastowa i … zaskakująco miła.

“Nic nam hałas nie przeszkadza, ale po zakończonych pracach liczymy na wspólnego grilla na kamieniu przed klatką. Dla wszystkich sąsiadów z klatki" - napisał któryś z sąsiadów.

Inni wyznali, że sąsiedzi są fajni, więc nie ma problemu z hałasem. Ale na grilla też chętnie wpadną. Pod postem pojawiło się sporo innych przykładów przyjaznych reakcji sąsiadów na prace remontowe. Są też inne przykłady miłego załatwiania "międzysąsiedzkich porachunków". Niestety, smutnym standardem w przypadku remontowych hałasów jest gniew, straszenie policją, a nawet obrażanie. Spółdzielnie i wspólnoty mieszkaniowe mogą same wyznaczyć godziny, w których prace remontowe nie mogą być przeprowadzane. Do ich przestrzegania zobowiązani są mieszkańcy. Prowadzenia remontu w wyznaczonych do tego godzinach zakazywać nie można.