Tak gwiazdy internetu oszukują swoich fanów. Zaczęło się od HypePodsów od Marcina Dubiela

Aleksandra Jaworska
"Gwiazdy" grasują głównie w internecie i zarabiają na naiwności swoich odbiorców ogromne pieniądze. Zazwyczaj to osoby o ogromnym wpływie i rozpoznawalności w przeważnie młodych grupach wiekowych i w innych niż Facebook mediach. O ich sile świadczą zasięgi. Niektórzy, właśnie dzięki nim, mogą wcisnąć ci coś, co kupiłbyś za mniej niż połowę ceny.
Oszustów w internecie jest pełno, niektórzy zarabiają na swoich fanach (fot. shutter2u/123RF.COM)

Towar kupiony za namową celebrytów

Jak przypomina Wyborcza, rok temu internetowe profile polskich celebrytów zaczęła zalewać reklama nowej marki słuchawek bezprzewodowych. Były dosłownie wszędzie! Choć produktów sprzedawanych tym mechanizmem jest znacznie więcej. Słuchawki jedynie przetarły szlaki.

– Chodzi o te słuchawki, które są tańszą alternatywą dla AirPodsów. Mają całkiem spoko jakość. I normalnie są za 599 zł, teraz są za 225 zł, a teraz z kodem zniżkowym Marcin40 macie je za 129 zł. Więc polecam – zachwalał wówczas Marcin Dubiel.
Sprawa HypePods, o bardzo prostej mechanice, to najlepszy przykład tego, jak wygląda nowy typ przekrętu w internecie. Na początek powstaje firma, która zakłada sklep na popularnej platformie do sprzedaży Shopify. Do infuencerów płyną następnie dopracowane w szczegółach propozycja reklamy produktu – w tym przypadku słuchawek imitujących AirPodsy.


HypePodsy reklamowali m.in. Natsu, Anna Stelmaszczyk czy Agnieszka Kotońska, która zyskała popularność dzięki występom w programie "Googglebox. Przed telewizorem". W rzeczywistości słuchawki reklamowane przez celebrytów to znane na AliExpress słuchawki i12 TWS. Przy zamówieniach hurtowych kosztują 30-40 zł. Można je zamówić z dowolną nazwą.

Co gorsze, część zamówień zwyczajnie nie została zrealizowana, a domena hypepods.pl przestała nagle istnieć. Razem z nią zniknęła gwarancja, prawo do zwrotu etc. Jak się pewnie domyślacie, w podobnych temu przypadkach szanse na otrzymanie słuchawek po kosmicznej cenie z czasem maleją, a możliwość odzyskania zainwestowanych pieniędzy spada do zera.

"W Polsce łatwo być oszustem"

Internet dla oszustów jest o wiele bardziej atrakcyjny – szybszy, anonimowy i dający poczucie bezkarności. Internet, a szczególnie jego ciemna, nielegalna strona, daje oszustom wiele możliwości, np. na wzięcie szybkiej pożyczki, po kupieniu danych osobowych z wycieku.

– Dzięki internetowi oszustwa stały się dużo prostsze do przeprowadzenia na masową skalę. Kiedyś oszustwa uliczne były ograniczone zwykłą możliwością spotkania ludzi. Dzisiaj dzięki mediom społecznościowym oszust jest w stanie dotrzeć do setek tysięcy ofiar w ciągu jednego dnia – tłumaczy w rozmowie z INNPoland.pl Adam Heartle, twórca Zaufanej Trzeciej Strony, na której ostrzega ludzi przed internetowymi naciągaczami.

Zaś internetowi oszuści są kreatywni, a spektrum ich działania ogromne. – Codziennie widzimy nowe ataki, nowe zagrożenia, nowe pomysły, jak oszukać ludzi i jak naciągnąć ich na przeróżne sposoby – przekonuje Adam Heartle.
Czytaj także: Największe zagrożenie mieszka w sieci. “Facebook jest poza wszelką kontrolą. Musimy to zmienić”